
Gdańska prokuratura złożyła skuteczne zażalenie na decyzję bydgoskiego sądu o zakończeniu przymusowego leczenia psychiatrycznego Mariusza L. Nadużywający narkotyków i cierpiący na zaburzenia psychiczne mężczyzna w 2015 r. w okrutny sposób zabił 5-letnią córkę.
O działaniach Prokuratury Okręgowej w Gdańsku mających na celu pozostawienie Mariusza L. w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym poinformowała w środę rzecznik prasowa tej prokuratury Grażyna Wawryniuk.
Wyjaśniła, że decyzję o zakończeniu internacji mężczyzny podjął 8 lipca br. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy uznając, że aktualny stan zdrowia psychicznego mężczyzny pozwala na wypuszczenie go z zamkniętego zakładu i dalsze leczenie w warunkach wolnościowych.
„W dzień, kiedy podjęto tą decyzję, prokurator złożył wniosek o wstrzymanie wykonania tego postanowienia, zapowiadając jego zaskarżenie” – powiedziała Wawryniuk dodając, że w efekcie działań prokuratora, decyzja sądu nie została wykonana: Mariusz L. nie opuścił zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Wawryniuk poinformowała, że zażalenie na decyzję bydgoskiego sądu zostało złożone w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Prokuratura – jak podała rzecznik – „zakwestionowała w nim ustanie przesłanek stanowiących podstawę do izolacji mężczyzny w zakładzie zamkniętym, wskazując na aktualne ryzyko nawrotu zaburzeń i niebezpiecznych zachowań”.
Wawryniuk wyjaśniła, że we wtorek gdański sąd apelacyjny uwzględnił zażalenie prokuratury i uchylił decyzję Sądu Okręgowego w Bydgoszczy przekazując sprawę do ponownego rozpoznania.
Ciało 5-letniej dziewczynki znaleziono 16 kwietnia 2015 r. w parku w Gdańsku-Brzeźnie. Dziecko zmarło od kilku uderzeń kamieniem w głowę. Parę godzin po znalezieniu ciała, zatrzymano Mariusza L., ojca dziewczynki. Mężczyzna przyznał się do zabójstwa.
Jak ustalono w śledztwie, Mariusz L., który od dłuższego czasu nadużywał alkoholu i narkotyków, wyszedł na własne żądanie z oddziału detoksykacyjnego Pomorskiego Centrum Toksykologii w Gdańsku. Po wyjściu poszedł do przedszkola po swoją córkę. W tym samym czasie, gdy znaleziono ciało dziewczynki, jej matka skontaktowała się z policją zaniepokojona losem dziecka, którego nie zastała w przedszkolu.
Po zatrzymaniu Mariusz L. trafił do aresztu. Nie odpowiedział karnie za zabójstwo. W 2018 r. gdański sąd umorzył postępowanie w jego sprawie i skierował mężczyznę na przymusowe leczenie w szpitalu psychiatrycznym. Stało się tak, bo biegli psychiatrzy, którzy go badali, orzekli, że mężczyzna cierpi na zaburzenia psychiczne, a w chwili popełniania zabójstwa był niepoczytalny – nie miał możliwości rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
W swojej opinii biegli stwierdzili też, że aktualny stan zdrowia psychicznego mężczyzny wymaga poddania go leczeniu w zamkniętym zakładzie leczenia psychiatrycznego. Postępowanie sądowe a także uzasadnienie orzeczenia sądu, który skierował Mariusza L. na leczenie, były niejawne: media nie poznały szczegółów dotyczących problemów psychicznych zabójcy.
Badania toksykologiczne wykazały, że w momencie zatrzymania mężczyzna był pod wpływem marihuany oraz środków – głównie uspokajających, zaordynowanych mu na oddziale detoksykacyjnym.
Rodzice zamordowanej dziewczynki żyli w konkubinacie, wcześniej mieszkali razem, ale od pewnego czasu przed zabójstwem przebywali w dwóch różnych miejscach.
Źródło: PAP