
Najsłynniejszy Polski jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski, był gościem Agnieszki Gozdyry w programie „Skandaliści” emitowanym niedawno w Polsat News. Jackowski zdradził tajniki swojej pracy i opowiedział o wielu ciekawostkach ze swojego życia.
– Ja jestem już jasnowidzem 30 lat. Umrę z tym jasnowidztwem i coś po sobie pozostawię. Chyba żyję już tą pasją, a nie prywatnym życiem. Każdy dzień mój to jest odpowiedzialność. Powiedziałem komuś, że ich bliski nie żyje i jest tam. Czekam na trupa lub czekam na telefon, że to się nie potwierdziło – mówił Jackowski.
Słynny jasnowidz wprawił Gozdyrę w osłupienie swoimi kolejnymi słowami o trupach. – Dla mnie, jak się znajdzie trup, to jest wygrana w totolotka, to jest śmiech, to jest radość. Nie traktujcie mnie, że jestem bezduszny… – stwierdził Krzysztof Jackowski.
Jasnowidz Jackowski podkreślił, że nie chce nigdy przekazywać tych złych informacji. – Wziąłem następny raz na siebie odpowiedzialność. Powiedziałem komuś coś tragicznego o ich bliskim. Ja nie chciałbym, żeby ktoś mi powiedział, że mój syn lub córka nie żyją – dodawał.
– To są moje trupy, nigdzie się bez nich nie ruszam, to są moje świadectwa. Mam cały pokój archiwum, gdzie są wszystkie moje trupy – mówił Jackowski, prezentując przy okazji wycinki gazet, które mają potwierdzać skuteczność jego działań.