Kolejna wpadka sztandarowego projektu Polskiej Fundacji Narodowej. Jacht I Love Poland znowu utknął i nie weźmie udziału w zawodach

Jacht I Love Poland bez masztu/fot. Twitter Paweł Żuchowski
Jacht I Love Poland bez masztu/fot. Twitter Paweł Żuchowski
REKLAMA

Miała być wyjątkowa promocja Polski przy okazji stulecia odzyskania przez nasz kraj niepodległości, a znów jest kuriozalna wpadka. Jacht I Love Poland nadal nie może wypłynąć w rejs i nie weźmie udziału w prestiżowym Fastnet Race – jednym z najsłynniejszych wyścigów morskich świata – informuje RMF FM.

Dziennikarz Paweł Żuchowski dowiedział się od informatora na Rhode Island, że nie dokonano specjalnych badań masztu, a wymaga tego ubezpieczyciel. Najpewniej są to zaniedbania ze strony polskiej.

REKLAMA

Przypominamy, że jacht I Love Poland utknął na Rhode Island w kwietniu. Od tamtego czasu „promuje” na nasz koszt Polskę po prostu stojąc w porcie.

Nowy maszt był już zamontowany, ściągnięto nawet z Polski załogę, która po kwietniowej awarii wróciła do kraju. Jednak kiedy jednostka miała już wyruszać w kolejny rejs, nie otrzymała polisy. Maszt znów został zdemontowany i jak się dowiedział dziennikarz RMF FM, kapitan czeka teraz na specjalistyczną firmę, która ponownie maszt zamontuje – podaje RMF.

Ubezpieczyciel „chce wiedzieć, czy maszt nie ma mikropęknięć albo wad, które mogłyby doprowadzić do następnej awarii”.

Zamiast nas promować cumuje od tygodni w marinie. Nie weźmie udziału w prestiżowych regatach bo…ktoś chyba zapomniał o dokumentach, które wymaga ubezpieczyciel po naprawie jednostki. Kiedy załoga była gotowa do rejsu okazało się, że nic z tego. Sporo nas ta promocja kosztuje – napisał na Twitterze Żuchowski i dodał, że „według mojego informatora” koszty naprawy jachtu idą już „w setki tysięcy złotych”.

Źródła: twitter.com/rmf24.pl

REKLAMA