Zamrożenie cen prądu to bomba z opóźnionym zapłonem! Energia elektryczna podrożeje od 2020 roku. Nastąpi też gwałtowny wzrost cen towarów i usług

fot. Wikipedia/pixabay.com
fot. Wikipedia/pixabay.com
REKLAMA

Ustawa prądowa zamroziła ceny energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych do końca 2019 roku. Dzięki temu płacimy za prąd tyle, ile kosztował on 30 czerwca 2018 roku.

Problem polega na tym, że ceny energii gwałtownie rosną, a rekompensaty przewidziane przez państwo są niewystarczające – podkreśla Instytut Energii Odnawialnej.

REKLAMA

Różnicę pomiędzy realną ceną energii a płaconą przez odbiorców ma rekompensować spółka dostarczająca prąd, zaś pieniądze na rekompensaty pochodzić mają z budżetu państwa. Według szacunków, w skali całego kraju zabraknie jednak na dopłaty około dwóch miliardów złotych.

Jak wylicza jedna ze spółek energetycznych, w tym roku powinna otrzymać ze skarbu państwa 300 mln zł, dostanie natomiast 180 mln zł. Resztę będzie musiała pokryć z własnych środków.

Efektem polityki rządu są potężne kłopoty branży energetycznej, które już uwidoczniły się w niskich notowaniach spółek na giełdzie. Od stycznia 2017 roku do początku kwietnia 2019 indeks WIG Energia – uwzględniający podmioty zajmujące się wytwarzaniem, dystrybucją i sprzedażą energii elektrycznej – stracił na wartości ok. 10 proc., natomiast od stycznia 2018 do początku kwietnia 2019 roku – ok. 27 proc. To skutek spadku wartości poszczególnych spółek – straciły w tym okresie odpowiednio: Tauron – 40 proc., Energa – 35 proc., Enea – 30 proc., PGE – 22 proc.

Tymczasem coraz wyższe są ceny węgla, które wpływają na wzrost kosztów energii elektrycznej, ale rosną też ceny europejskich uprawnień do emisji gazów cieplarnianych. Unijne regulacje nakładają na wytwórców energii elektrycznej obowiązek uiszczania opłat za emisję CO2, która wzrosła w ostatnim czasie z 5 do 28 euro za każdą tonę.

O ile w 2018 roku koszt wytworzenia 1 MWh dla dużego odbiorcy wynosił około 69 euro, to w 2023 roku będzie to już 78 euro. Dla porównania, koszt 1 MWh dla dużego odbiorcy w Czechach to 57 euro, a w Niemczech – tylko 38 euro. W perspektywie 2023 r. można oczekiwać wzrostu do poziomu 68 euro w Czechach i 48 euro w Niemczech – prognozują eksperci Instytut Energii Odnawialnej.

Jak podkreślają, interwencja rządu nie zmniejszyła cen energii elektrycznej na dobre, a przesunęła tylko na krótko podwyżkę. W 2020 r. czkają nas zatem wyższe ceny za prąd nawet o 30–50 proc. Przełoży się to na wzrost kosztów m.in. transportu, w konsekwencji w górę poszybują także ceny towarów konsumpcyjnych i usług.

Źródło: businessinsider.com.pl

REKLAMA