Gdzie jest granica głupoty? Feministki chcą wprowadzenia „karty warszawianki”, bo czują się dyskryminowane

ręce opadają/fot. ilustracyjne/fot. Wikimedia Commons
ręce opadają/fot. ilustracyjne/fot. Wikimedia Commons
REKLAMA

Kobiety, które odbierają kartę warszawiaka czują dyskomfort – twierdzi Agata Diduszko-Zyglewska, radna miasta z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Czy feministyczna głupota ma gdzieś swój realny kres?

O skrajnie głupich, bo inaczej nie można ich określić, pomysłach feministycznych polityków słyszymy praktycznie codziennie. Do listy dołączyła właśnie radna Didusko-Zyglewska, która stwierdza, że kobiety są niedoceniane, a wręcz dyskryminowane w stolicy, szczególnie w kontekście oficjalnych dokumentów. Jako przykład podaje kartę warszawiaka, która według niej powinna mieć również wersję kobiecą.

REKLAMA

Z oficjalnych danych statystycznych dotyczących ludności Warszawy wynika, że ponad połowa mieszkańców miasta (54 procent) to kobiety. W związku z tym zasadne wydaje się respektowanie istnienia tej większościowej grupy w oficjalnych dokumentach miejskich – napisała radna.

Choć sprawa wydaje się po prostu głupia i pokazuje, jakimi „problemami” zajmują się radne, to jednak urzędnicy postanowili przyjrzeć się dokumentom i wprowadzić zmiany, które zadowolą feministki.

Niezbędna zmiana zostanie wprowadzona właśnie w tym projekcie – stwierdził wiceprezydent miasta, zapowiadając szybkie prace nad wprowadzeniem nowej odmiany zintegrowanej karty miejskiej.

Źrodło: TVN Warszawa / NCzas.com

REKLAMA