Iwona Hartwich uważa się za pierwszą w Polsce obrończynię osób niepełnosprawnych. I choć wiele osób od początku nie wierzyło w jej bezinteresowną walkę, to ona sama zapewniała o apolityczności organizowanych protestów i szlachetnych ideach, jakie jej przyświecają. Maski opadły definitywnie w ostatnich dniach.
Pod koniec lipca Grzegorz Schetyna ogłosił wszystkie „jedynki” Platformy Obywatelskiej w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Przedstawił również inne kandydatury z dalszych miejsc. Na 7. miejscu „toruńskiej” listy znalazła się znana z organizowania protestów w obronie osób niepełnosprawnych Iwona Hartwich.
Kino pełne zwrotów akcji
Tego nie zniósł honor „apolitycznej” Hartwich, która zwyczajnie się obraziła. – Chciałam oficjalnie poinformować, że nie będę kandydować w wyborach do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej. Podczas rozmów, na które zostałam zaproszona przez poważnego polityka Platformy Obywatelskiej, otrzymałam propozycję startu w wyborach z miejsca trzeciego, na które się zgodziłam – zakomunikowała 30 lipca po godzinie 22. Nazajutrz skoro świt udała się jednak do Warszawy m.in na negocjacje ze Schetyną.
W międzyczasie sprawę skomentował Tomasz Lenz, „jedynka” w okręgu, w którym miała startować Hartwich. To podobno on obiecał jej numer 3 na liście. – Iwona twierdzi, że miała obiecaną trójkę, a może bardziej jej chciała? Nie komentuję tego, bo się znamy i ją szanuję. Jednak dziwię się jej, bo w tym okręgu jest dla nas sześć mandatów. Nic, tylko robić kampanię. Ale jak ktoś myśli tylko o sobie, a nie o odsunięciu PiS od władzy, to szkoda – mówił dla „Wirtualnej Polski”.
Spotkanie Hartwich ze Schetyną było dość krótkie. – Jeśli będę miała trójkę na liście, absolutnie startuję, nie oglądam się za siebie – skomentowała dla PAP i udała się na protesty przed Senatem, który tego dnia debatował nad ustawą o świadczeniu 500+ dla niepełnosprawnych. Około 16 Hartwich obwieściła światu, że wraca z Warszawy.
Jeszcze tego samego dnia wszystko było jasne. Wczorajsza deklaracja Hartwich poszła do kosza. – Informuję, że w wyborach do Sejmu kandyduję z listy Koalicji Obywatelskiej z okręgu toruńsko-włocławsko-grudziądzkiego z miejsca 3 – zakomunikowała.
I tak oto krzykiem medialnym i postem na Facebooku można wywalczyć wyższe miejsce na liście. Telenowela była to krótka, bo trwała mniej niż 24 godziny. Nam pozostaje tylko czekać na epilog dramatycznych wydarzeń w postaci kolejnych protestów w „obronie” osób niepełnosprawnych organizowanych przez Hartwich. Oczywiście protestów całkowicie apolitycznych, nie nastawionych na polityczny koniunkturalizm.
Świetnie się wszyscy państwo bawią.