Jasnowidz Jackowski powiedział za dużo o śmierci Andrzeja Leppera. Szybko odwiedzili go tajemniczy ludzie

Andrzej Lepper oraz jasnowidz Krzysztof Jackowski. / foto: YouTube
REKLAMA

Na swoim vlogu jasnowidz Krzysztof Jackowski ujawnił „całą prawdę o śmierci Andrzeja Leppera”. Trzy tygodnie później Jackowski poinformował, że odwiedzili go „smutni panowie”, którzy kazali mu przestać się wypowiadać właśnie na ten temat.

W połowie lutego jasnowidz Jackowski opowiedział o śmierci Andrzeja Leppera.

REKLAMA

Lepper miał jedną zaletę. Ja dużo palę papierosów i pan Lepper zawsze, uporczywie, mówił mi: „Panie Krzysztofie, dlaczego Pan sobie niszczy zdrowie, może Pan mieć problemy, a życie jest najważniejsze”. Nie tacy ludzie wchodzą na sznurek – powiedział Krzysztof Jackowski.

To był człowiek silny wewnętrznie, który umiał sobie radzić, poza tym to był buntownik, jeżeli chciałby ze sobą skończyć zrobiłby to w dużo bardziej widowiskowy sposób. A to zabójstwo go spotkało, to gdyby służby, które za tym stoją miały pomysł ciekawszy to by zrobili z tego spektakl. W taki sposób Lepper by się nie zabił – dodał.

Ja z Lepperem spotkałem się tydzień przed jego śmiercią. Był w dziwnych okolicznościach (…) był słoneczny dzień, ludzie podchodzili, żeby zrobić sobie zdjęcie. On z każdym chciał porozmawiać, był taki otwarty – opowiada.

Jackowski opowiada, że o śmierci polityka dowiedział się odbierając telefon od wysoko postawionego oficera CBŚ, z którym miał kontakt dziesięć lat wcześniej. Oficer ten zadzwonił do jasnowidza z Człuchowa, by dowiedzieć się, co on sądzi o samobójstwie Andrzeja Leppera.

Mówię: ja w to nie wierzę. (…) Wróciłem do domu, odpaliłem telewizor, akurat była konferencja rzecznika KGP, Sokołowskiego, który powiedział, że ze wstępnych ustaleń wynika, że Lepper popełnił samobójstwo. Jak tak szybko można diagnozować taką sytuację? – kontynuuje Jackowski.

Zaczęło mi coś świtać. Dlaczego ten facet (z CBŚ – red.) dzwoni do mnie po dziesięciu latach i pyta, co ja sądzę o śmierci Leppera. On zadzwonił drugi raz i pyta: „i co Pan sądzi?”. Ja mu mówię: to było do przewidzenia, on był załamany, poszedł w wielką politykę, dostał kopniaka, nie wytrzymała psychika. Nigdy więcej nie zadzwonił – mówi.

Wiecie, że okno, które było otwarte, nigdy nie było otwierane? To było okno od strony rusztowania. Tacy ludzie nie popełniają samobójstwa (…) Jest to bardzo niebezpieczne, po tym jak załatwiono sprawę śmierci Leppera, to widzę, że jest ogólne polityczne przyzwolenie na coś takiego – podsumował Jackowski.

W niecałe trzy tygodnie później, podczas kolejnego nagrania jasnowidz Jackowski ujawnił, że miał wizytę dwóch tajemniczych gości.

Wyruszyłem do tej Warszawy z żoną, ostrożnie jechałem, bo ten sen – trzeba uważać. Zajechałem do Warszawy, była 16, zjawiłem się w miejscu które nazywam swoim gabinetem, czekało tam kilka osób na mnie – kontynuuje jasnowidz z Człuchowa.

Kiedy wszedłem na górę zobaczyłem dwóch ludzi, jednego z nich znałem. Człowiek przyszedł mi lojalnie powiedzieć, żebym nie wypowiadał się na temat śmierci Leppera. Brzmiało to jak przestroga. Taki sen, a potem takie zdarzenie – podsumowuje.

REKLAMA