
Marokańczyk, który krytykował belgijskie wolontariuszki paradujące w szortach został oskarżony o „podżeganie do aktów terrorystycznych”. Nie można jednak przecież wykluczyć, że było to ostrzeżenie, które tym paniom raczej życie miało ratować.
Wolontariusze z Belgii, zwłaszcza młode dziewczyny pracujące w krótkich spodenkach na budowie w południowym Maroku, wywołały zjadliwe reakcje marokańskiego nauczyciela. Uwaga o powinności ścięcia głów takim „rozpustnicom” doprowadziła do jego aresztowania.
26-latek został zatrzymany przez marokańskie siły bezpieczeństwa (DGNS). Służby dmuchają nawet na zimne, zwłaszcza po mordzie dokonanym na dwóch turystkach ze Skandynawii w ub. roku.
Nauczyciel z północy kraju został oskarżony o „podżeganie do aktów terrorystycznych”. Wolontariusze z Belgii spędzają wakacje na zaproszenie lokalnego stowarzyszenia, pomagając tam przy budowie.
Propagandowy filmik z tych prac pokazuje „miłe spotkanie kultur”. Nie można się jednak dziwić, że dla wielu Marokańczyków swoboda stroju Belgijek jest szokująca. Chociaż Maroko promuje swój wizerunek jako oazy stabilności i kultury tolerancji, to nie jest krajem do końca dla kobiet bezpiecznym, zwłaszcza jeśli one same na prowincji nie szanują miejscowych przyzwyczajeń.
Źródło: Le Soir