Szturm na rezydencję b. prezydenta Kirgistanu. Atambajew po dwóch dniach oblężenia poddał się policji

Próba aresztowania b. prezydenta Kirgistanu Fot. Twitter
REKLAMA

W wyniku kilkugodzinnego szturmu sił specjalnych na rezydencję byłego prezydenta Kirgistanu Ałmazbeka Atambajewa zginęła co najmniej jedna osoba, a 52 zostały ranne. Sam Atambajew został ostatecznie zatrzymany pod dwóch dniach.

Szturm sił specjalnych służby bezpieczeństwa na rezydencję Atambajewa miał miejsce w Koj Tasz w pobliżu Biszkeku. Rozpoczął się 7 sierpnia ok. godz. 20 czasu miejscowego. Atakowi funkcjonariuszy opór stawiło kilkuset zebranych na miejscu zwolenników byłego prezydenta, którzy koczują tam w jurtach od kilku tygodni. Według mediów siły specjalne używały gumowych kul i granatów hukowych.

REKLAMA

Stronnicy prezydenta – większość z nich to mieszkańcy Koj Tasz – broniąc dostępu do rezydencji Atambajewa, zbudowali barykadę, palili opony, rzucali w szturmujących kamieniami. W czasie szturmu w miejscowości tej przestał działać internet i łączność telefoniczna.

Ostatecznie siłom specjalnym nie udało się ująć byłego prezydenta, chociaż rosyjska agencja TASS podała inną informację. Następnego dnia podjęto kolejny atak i b. prezydent ostatecznie oddal się w ręce policji, która wtargnęła do środka jego rezydencji.

Ofiara śmiertelna ataku to funkcjonariusz sił specjalnych. Według MSW zginął on od strzału z karabinu snajperskiego, który miał być oddany ze strony rezydencji Atambajewa. Rannych zostało też 22 funkcjonariuszy komitetu bezpieczeństwa i dwóch policjantów. Nie podano informacji o stratach drugiej strony. MSW zaprzeczyło, by siły specjalne podczas szturmu miały używać ostrej amunicji.

Urzędujący prezydent Suronbaj Dżinbekow polecił rządowi podjęcie „pilnych kroków”, by utrzymać w kraju przestrzeganie prawa, bezpieczeństwo i spokój. Atambajew został w kwietniu obciążony przez parlament odpowiedzialnością za domniemane przestępstwa popełnione w czasie sprawowania urzędu (2011-17). Były prezydent odrzucił jednak wszystkie oskarżenia, twierdząc, że są one motywowane politycznie. Atambajew trzykrotnie odmawiał stawienia się na przesłuchanie.

Pod koniec lipca Atambajew spotkał się w Moskwie z prezydentem Władimirem Putinem. Szczegóły rozmowy nie zostały ujawnione, ale Putin po spotkaniu zaapelował do obywateli Kirgistanu o zjednoczenie się wokół… Dżinbekowa.

Tymczasem zwolennicy Atambajewa nie ukrywają, że są podobno gotowi do przeprowadzenia rewolucji i obalenia obecnych władz. W wyborach prezydenckich w 2017 roku Atambajew poparł obecnego szefa państwa, jednak wkrótce po wyborach wybuchł pomiędzy nimi konflikt. Atambajew krytykował niektóre nominacje dokonane przez Dżinbekowa, a nowy prezydent zdymisjonował wielu wysokich urzędników państwa blisko związanych z poprzednikiem.

Arambajew był pierwszym prezydentem Kirgistanu, który odszedł z urzędu po zakończeniu kadencji. Dwóch poprzednich szefów państwa zostało pozbawionych władzy w wyniku protestów społecznych – w 2005 i 2010 roku. Kirgistan uznawany jest za najbardziej demokratyczny kraj w Azji Środkowej. Już w piątek w Kirgistanie ma odbyć się spotkanie premierów krajów Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (Rosji, Białorusi, Kazachstanu, Armenii, Kirgistanu).

Źródło: PAP

REKLAMA