We Francji trwa urabianie społeczeństwa do przyjęcia ideologii LGTB przez filmowe seriale telewizyjne

Francuski serial TV wspierający postępy
Francuski serial TV wspierający postępy "Postępu" Fot. Twitter
REKLAMA

We Francji praktyka PMA, czyli „in vitro dla wszystkich”, jest aktualnym postulatem środowisk LGTB. Ustawa w tej sprawie jest już w parlamencie. Tymczasem publiczne media tego kraju przygotowują widzów już na kolejne „etapy”.

Kolejny „etap” to GPA, czyli rodzenie dzieci dla par homoseksualnych przez wynajmowane w tym celu kobiety. Publiczna TV3 wsparła pośrednio już i ten „etap” i wyemitowała niedawno odcinek swojego popularnego serialu „Plus belle la vie” o „szczęśliwym rodzicielstwie” tego typu, czego trudno nie uznać za propagandowe przygotowywanie Francuzów do wprowadzenia nowych przepisów, tym bardziej, że opór dla wspierania „rodzin” wychowujących dzieci bez ojców jest nadal duży.

REKLAMA

Bohaterką odcinka jest francuska adwokatka, panna Céline Frémon, która funduje sobie w Anglii dziecko, korzystając z „usługi” wynajętej kobiety (surogatki) i nasienia anonimowego dawcy. Dominuje tu przekaz pozytywny. Tymczasem, kobieta, która jest w dodatku w serialu prawniczką i łamie francuskie prawo, raczej dobrym przykładem nie jest, a publiczna TV taki właśnie przekaz wspiera.

Nic dziwnego, że Stowarzyszenia z Międzynarodowej Koalicji na rzecz Zniesienia Surogacji (CIAMS) zażądały od francuskiej Rady Radiofonii i TV (CSA) zajęcia w tej sprawie stanowiska. CSA została też zasypana innymi protestami. Zamiast potępienia i kary pojawiło się oświadczenie stacji trywializujące zjawisko PMA i surogacji.

Wykorzystywanie popularnych seriali do oduraczania społeczeństwa to normalna praktyka „etapowania” społeczeństw. W serii „Plus belle la vie”, która zbliża się już do czterech tysięcy odcinków, pojawiały się już osoby transpłciowe, czy temat eutanazji.

Historia z Francji nie jest jakimś wyjątkowym sposobem działania lobby LGTB. To samo, łącznie z wykorzystywaniem seriali do oswajania odmienności seksualnych, dzieje się i nad Wisłą. Ilustruje to chociażby ostatnia historia aktora Redbada Klynstry.

Źródło: Valeurs Actuelles/ France Info

REKLAMA