
Makabryczna historia wydarzyła się we francuskim departamencie Nievre. Kobieta po pięćdziesiątce nie dawała przez rok żadnych oznak życia, więc jej córka zgłosiła to policji, a ta odkryła jej zwłoki i… współlokatora.
Historia ta sporo mówi o kondycji samej Francji. Córka nie interesuje się losem matki przez rok, zniknięcie kobiety nie budzi uwagi sąsiadów, najwyraźniej nie ma też znajomych i przyjaciół. Nie zainteresowało to też żadnej instytucji, chociaż te wypłacały jej świadczenia.
Wejście do mieszkania kobiety żandarmów i strażaków w miejscowości Imphy niedaleko Nevers, miało przebieg surrealistyczny. Na miejscu zauważono 40-letniego mężczyznę. Ten na widok funkcjonariuszy zaczął podcinać sobie nożem żyły…
Przewieziono go szpitala, a później na obserwację psychiatryczną. W mieszkaniu zaś, pod stertą kołder znaleziono niemal zmumifikowane zwłoki kobiety. Jej współlokator twierdzi, że umarła rok wcześniej w sposób naturalny.
Policyjne śledztwo zdaje się to potwierdzać. Mężczyzna nie ponosi odpowiedzialności za śmierć pięćdziesięciolatki, ale może ścigany za… oszustwo, bo przez cały ten czas pobierał jej „świadczenia społeczne”.
Nièvre. Il vivait avec le cadavre « pratiquement momifié » d’une femme, morte depuis un an https://t.co/1zuBYDktbb
— Ouest-France (@OuestFrance) August 9, 2019
Źródło: Actu 17