
Informowaliśmy już o aresztowanym w Maroku nauczycielu, który wzywał do położenia kresu nieobyczajności młodych Belgijek, które paradowały w jego kraju w szortach. Bruksela zdecydowała, że dla ich bezpieczeństwa wrócą do Belgii, a wymiana młodzieżowa z Marokiem zostanie przerwana.
Młode Belgijki pomagały w ramach wakacyjnego obozu na marokańskiej wsi. Ich stroje, zwłaszcza krótkie szorty, niektórzy uznali jednak za prowokację. W internecie pojawiły się wpisy grożące im śmiercią i chociaż ich autor, który wzywał do ich dekapitacji został aresztowany, to współpracę przerwano.
Grupa składała się z 37 młodych ludzi, głównie młodych dziewcząt, które przyjechały do ochotniczej pracy przy budowie drogi dojazdowej w miejscowości Adar, niedaleko Taroudant. Flamandzkie stowarzyszenie Bouworde, które takie obozy organizowało, postanowiło współpracę z Marokiem zerwać.
Chociaż Rabat zapewniał, że zapewni bezpieczeństwo wolontariuszy i opiekę żandarmerii, to postanowiono nie podejmować ryzyka. Dodatkowym kontekstem są tu wydarzenia z ub. roku, kiedy to na marokańskiej wsi doszło do ścięcia głów dwóch młodych turystek skandynawskich.
Stowarzyszenie Bouworde organizuje wyjazdy wolontariuszy do pracy przy różnych projektach w Afryce, Azji, Europie i Ameryce Łacińskiej. Decyzja o wycofaniu się z Maroka wywołała polemiki w tym kraju.
Pojawiły się wezwania dpo „walki z ciemnotą”, a 1000 znanych miejscowych „celebrytów” podpisało apel akcji „Wszyscy jesteśmy w szortach”. Konserwatywne i mocno przywiązane do islamu w większości społeczeństwo na prowincji z pewnością na publiczne place w szortach raczej jednak nie wylegnie…
Źródło: France Info