Seryjny samobójca w USA? Nowe informacje ws. śmierci miliardera-pedofila Epsteina. Kogo mógł pogrążyć?

Jeffrey Epstein. Zdjęcie: Nowojorski rejestr przestępców seksualnych
Jeffrey Epstein. Zdjęcie: Nowojorski rejestr przestępców seksualnych
REKLAMA

Jeffrey Epstein został znaleziony martwy w swojej celi. Oficjalnie popełnił samobójstwo. Mimo że od zdarzenia minęło raptem kilka godzin, w wersję tę nie wierzą Amerykanie, a dziennikarze przedstawiają szokujące fakty, które nijak nie współgrają z przyjętą wersją.

Zwłoki Epsteina zostały znalezione w sobotę o godz. 7.30 czasu lokalnego (godz. 13.30 w Polsce) w celi w więzieniu w Nowym Jorku. 66-latek 6 lipca został aresztowany w sprawie handlu ludźmi i wykorzystywania seksualnego nieletnich dziewcząt w swoich apartamentach na Manhattanie i posiadłości w Palm Beach na Florydzie w latach 2002-2005.

REKLAMA

Epstein został po raz pierwszy skazany za pedofilię 11 lat temu, ale sprawa została zamieciona pod dywan, a on sam odbywał karę jedynie ograniczenia wolności. Po ponownym aresztowaniu wielu sądziło, że i tym razem się wywinie. Sąd pozostał jednak nieugięty, nie zezwolił opuścić Epsteinowi aresztu, mimo że ten proponował 100 mln dolarów kaucji.

Wszystko dlatego, że teraz nie chodziło jedynie o Epsteina i wykorzystywania przez niego nieletnich dziewczynek, ale i o cały proceder, jaki się odbywał. Polegał on na „werbowaniu” dziewcząt, które następnie świadczyły „usługi” seksualne najbogatszym i najbardziej wpływowym członkom amerykańskiej elity. I nie tylko amerykańskiej, bo w sprawę zamieszany jest również m.in. książę Andrzej – brat następcy tronu Wielkiej Brytanii.

Procesu pedofila obawiało się wielu bardzo możnych i wpływowych osób na całym świecie, w tym politycy Partii Demokratycznej. Sponsorował m.in. kampanię wyborczą Hilary Clinton, wspierał Johna Kerry’ego w czasach kiedy był senatorem z Massachusetts, finansował Chucka Schumera, obecnego lidera Demokratów w Senacie. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo nazwisk jest zdecydowanie więcej.

Pod koniec lipca Epstein po raz pierwszy próbował popełnić samobójstwo. Został znaleziony nieprzytomny w swojej celi, ale dzięki szybkiej akcji ratunkowej i przetransportowaniu do najbliższego szpitala, miliardera udało się uratować.

Jak donosi Carol Leonnig, reporterka „Washington Post”, Epstein miał zdradzić śledczym, że nie podjął próby samobójczej, a do jego „obrażeń” zdecydowanie przyczyniły się osoby trzecie. Również rodzina 66-latka wyrażała wielkie obawy, że wkrótce Epstein zostanie zamordowany, bo wie za dużo.

Z kolei Rudy Giuliani, burmistrz Nowego Jorku w latach 1994–2001, zastanawia się, jak to możliwe, że po pierwszej próbie samobójczej (jak ostatecznie zakwalifikowano czyn) i przebywaniu w monitorowanej celi, Epsteinowi jednak udało się targnąć na swoje życie. Nie wierzy w przypadki i zaznacza, że sprawa jest „bardzo wątpliwa”. Czytając między wierszami – nie wierzy w żadne samobójstwo.

Prokuratorzy jednym głosem mówią, że to bardzo dziwne, iż niemal z urzędu uznano, że to było samobójstwo. – Dlaczego tak szybko ogłaszają to samobójstwem? Dlaczego po prostu nie poinformują, że nie żyje, ale okoliczności sprawy są badane? – pytają. „BNL News” zauważa natomiast, że to pierwsze w historii samobójstwo popełnione w monitorowanej celi w tym więzieniu. Strażnicy zeznali, że w czasie, gdy Epstein rzekomo się wieszał, akurat planowali prace konserwacyjne i chwilowo nie było ich przy kamerach.

Sprawa śmierdzi na kilometr i możemy się spodziewać, że w najbliższych dniach będzie szeroko komentowana w Stanach Zjednoczonych. Nie ulega wątpliwości, że śmierć pedofila byłaby wielu osobom na rękę. Czy „seryjny samobójca” działa również w USA?

Źródło: BNL News/nczas.com

REKLAMA