To trzeba zobaczyć! Żywność marketowa truje nas na potęgę. Zatrważające wyniki badań na obecność azotanów. Wszystko skrzętnie jest ukrywane [VIDEO]

Tester żywności bada produkty żywnościowe / Fot. Facebook/Marcin Bustowski
Tester żywności bada produkty żywnościowe / Fot. Facebook/Marcin Bustowski
REKLAMA

Przewodniczący Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej „Solidarni” Marcin Bustowski alarmuje, że producenci żywności, a następnie markety, w których owa żywność jest sprzedawana perfidnie trują konsumentów. I podaje konkretne przykłady oraz wyniki badań. Produkty, które masowo na co dzień kupujemy, są napchane szkodliwymi azotanami, azotynami i niedozwolonymi antybiotykami, co skrzętnie przed Polakami jest ukrywane.

AKTUALIZACJA: Do poniższego artykułu ustosunkował się Związek Polskie Mięso. W przesłanej do naszej redakcji informacji ZPM napisał:

REKLAMA

„Polskie mięso i wyroby mięsne są bezpieczne. Produkcja odbywa się pod stałym nadzorem urzędowych organów kontroli żywności w tym Inspekcji Weterynaryjnej, IJHRS, Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz niezależnych, akredytowanych laboratoriów badawczych. Urządzenie użyte w testach zgodnie z instrukcją producenta (zdjęcie niżej) nie jest przeznaczone do badania produktów przetworzonych (takich jak np. parówki czy wędliny). W badaniu mięsa świeżego urządzenie wykazuje bardzo duże rozbieżności w porównaniu do wyników uzyskiwanych w certyfikowanych laboratorium. Z całym testem można zapoznać się pod tym linkiem [https://vitalia.pl/artykul10659_Test-urzadzenia-do-pomiaru-azotanow-soeks-ecovisor-co-na.html]. Najprawdopodobniej w teście produktów mięsnych zliczane są oprócz azotynów, także inne związki mineralne. Jednym wiarygodnym źródłem badań są wyniki z akredytowanych laboratoriów.

—————–

Azotany, które znajdują się zarówno w nawozach sztucznych, jak i naturalnych, masowo występują w warzywach, owocach czy mięsie. I o ile ich istnienie w produktach spożywczych jest całkowicie normalne, o tyle ich nadmiar jest szkodliwy.

W organizmie człowieka azotany przekształcają się w azotyny, które mogą się przyczyniać do powstawania nowotworów, zaburzeń układu nerwowego, zaburzeń funkcjonowania układu pokarmowego, nadciśnienia, choroby Alzheimera i innych schorzeń.

Ponadto, tak wysoka (przykłady poniżej), przekraczająca kilkukrotnie normę ilość azotanów może świadczyć o przenawożeniu produktów, stosowaniu pestycydów i innych substancji wspomagających uprawy. Mówiąc krótko, pakuje się w Polaków chemię na niespotykaną wcześniej skalę.

Mamy do czynienia z największą umieralnością Polaków. Dziecięcy szpital we Wrocławiu zajmujący się onkologią pęka w szwach. Polacy nagminnie umierają w szpitalach na raka, a leki mamy powycofywane. Opinie, które są tworzone w naszych instytutach, nie są w ogóle miarodajne. W naszych instytutach można sobie zamówić taką opinię, jaką się chce, i ja to państwu udowodnię, zamawiając opinie dotyczące naszej żywności w innych instytutach, poza granicami naszego kraju – zapowiadał na ostatnim posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Bustowski, który próbuje zainteresować tematem opinię publiczną i media. Jak na razie, z marnym skutkiem.

Bustowski zwrócił się bezpośrednio do zastępcy głównego inspektora sanitarnego Grzegorza Hudzika, któremu wytknął bierność w działaniu. Odpowiednie dokumenty złożył już do prokuratury.

Na ostatnim posiedzeniu Komisji sejmowej pokazałem norfloksacynę – i jest to nagrane – a pan wtedy osobiście powiedział, że jest to sytuacja niedopuszczalna. Do dnia dzisiejszego, zgodnie z art. 231 Kodeksu karnego, nie powiadomił pan organów ścigania, w jaki sposób wchodzi to na teren Polski. Proszę państwa, do duńskiego tuczu nakładczego norfloksacyna przyjeżdża kontenerami na teren Polski. Jest to środek, który nagminnie powoduje choroby rakowe i niech pan nie opowiada bajek – zauważył Bustowski.

Przewodniczący Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej „Solidarni” przypomniał również, że od kilku lat mówi się o powołaniu agencji bezpieczeństwa żywności, o przeprowadzaniu kontroli żywności. Wszystko to jednak teoria, bo w praktyce niewiele w tej kwestii się dzieje.

Pan premier Morawiecki w strategii zrównoważonego rozwoju, kiedy PiS szedł do władzy, zapisał powołanie agencji bezpieczeństwa żywności. Gdzie dzisiaj jest agencja? Co jako parlamentarzyści PiS zrobiliście przez cztery lata? Oszukaliście rolników. Oszukaliście konsumentów. Oszukaliście Polaków. Ministerstwo Rolnictwa tuszuje wyniki – nie ma najmniejszych wątpliwości.

Normy zawyżone kilkukrotnie

By udowodnić, że nie rzuca słów na wiatr, a jego uwagi nie są jedynie gadaniem dla gadania, Bustowski na własną rękę przeprowadza badania. Dlaczego na własną rękę? Choćby dlatego, że kiedy zwrócił się o pomoc do powiatowego inspektoratu sanitarnego, w tym przypadku w Jeleniej Górze, ten odrzekł, że nie bada mięsa na okoliczność azotanów, azotynów i niedozwolonych antybiotyków. Kazał Bustowskiemu udać się z mięsem do weterynarii. Powstaje pytanie, po co w ogóle istnieje sanepid?

A wyniki badań są doprawdy zatrważające. Przebadane przez Bustowskiego mięso pochodzące z sieci Auchan oraz Netto, niemal czterokrotnie przekracza górną normę azotanów. Dopuszczalna norma bezpieczna dla człowieka wynosi bowiem 200 mg azotanów na kg, tymczasem badania wykazały, że mięso miało odpowiednio 763 i 764 mg/kg azotanów. Jak zapewnia, praktyki te są stosowane w niemal każdych marketach. Nie bez winy pozostają oczywiście również producenci mięsa.

Podobnie jest na stacjach benzynowych. Cieszące się dużą popularnością hot-dogi wypychane są parówkami przepełnionymi azotanami. Na jednej stacji benzynowej parówka, z założenia 83% mięsa, zawiera w sobie 1124 mg/kg azotanów. Na drugiej – 908 mg/kg. Parówki, jedne z najpopularniejsze na rynku, mają w sobie 1158 mg/kg. Na innej próbie – 1320. Przypomnijmy, że dopuszczalna norma dla dorosłego człowieka to 200 mg/kg. Dla dzieci do lat 10 – 50 mg/kg.

Takich przykładów na swoim profilu Bustowski wskazuje dziesiątki. Jeśli ktoś w tym momencie chciałby pójść za coraz częściej obowiązującym trendem i porzucić mięso wyłącznie na rzecz warzyw i owoców – nie mamy dobrych wieści. Z tymi jest równie źle. Dla przykładu, losowo wybrany arbuz ma 145 mg/kg azotanów przy dopuszczalnej normie 60.

Wniosek jest bardzo smutny – żywność marketowa truje nas na potęgę.

Norma 60 a arbuz ma 145. Więc do śmietnika

Opublikowany przez Marcin Bustowski Wtorek, 6 sierpnia 2019

REKLAMA