Paweł Kukiz, skompromitowany już dla zdecydowanej większości antysystemowców, próbuje ratować twarz i tłumaczy się, dlaczego dołączył do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jest przekonany, że postąpił właściwie.
Plotki, że to jednak z PSL-em do wyborów parlamentarnych pójdzie ruch Kukiz’15 krążyły od kilkunastu dni, a w czwartek 8 sierpnia wszystko stało się jasne. Kukiz podpisał porozumienie z przewodniczącym Ludowców Władysławem Kosiniak-Kamyszem.
Kukiz nie widzi nic złego w tym, że jako jeden z najostrzejszych krytyków partiokracji, wyciąga pomocną dłoń do ugrupowania, które jest symbolem partyjniactwa.
– Z całą pewnością zrobiłem dobrze. Zresztą – innej drogi nie było. W życiu – bez pieniędzy i struktur nie zebrałbym nawet potrzebnych do rejestracji listy podpisów. A co dopiero kampania, na którą partie posiadają dziesiątki milionów, a stan naszego konta jest zerowy – argumentuje swoją decyzję polityk.
Porównuje procedurę zbierania podpisów w 2015 i 2019 roku. – Na zebranie podpisów będzie jedynie… 18 dni!!! 130 tys. w ciągu 18 dni!!!! W 2015 był klimat „rewolucyjny” i 60 dni na ich zebranie – pisze.
Kukiz zapewnia również, że nie porzucił pomysłu jednookręgowych mandatów wyborczych. Co więcej, podobno uwierzył w nie Kosiniak-Kamysz.
– Możecie wierzyć czy nie ale Kosiniak naprawdę w JOW-y uwierzył, wpisał wszystkie nasze postulaty do programu PSL i rozumie, że jedynie ich wprowadzenie pomoże wyeliminować patologie ze wszystkich partii (w tym jego własnej).
Zachwycony nowym porozumieniem jest również Łukasz Rzepecki, swego czasu poseł Prawa i Sprawiedliwości, który w trakcie kadencji Sejmu zmienił barwy polityczne i wstąpił do Kukiz’15. – Dokonaliśmy tego! Utworzyliśmy racjonalne centrum, które wywalczy oddanie władzy Obywatelom i wprowadzi pakiet zmian Obywatelskich, Gospodarczych i Antykorupcyjnych! – cieszy się.
Gratulujemy tego dokonania. To będzie chichot historii, jeśli krytycy systemu partyjnego uratują najstarszą partię polityczną w Polsce.