Donald Trump nie wierzy w samobójstwo Epsteina? Przypomina, z kim zażyłe kontakty miał miliarder-pedofil

Jeffrey Epstein i Donald Trump (kolaż) / Fot. PAP
Jeffrey Epstein i Donald Trump (kolaż) / Fot. PAP
REKLAMA

Znany w Stanach Zjednoczonych miliarder i pedofil, Jeffrey Epstein został znaleziony martwy w swojej celi. I choć niemal z miejsca ogłoszono, że popełnił samobójstwo, to za oceanem w oficjalną wersję wierzy coraz mniej osób. Wśród nich jest również prezydent Donald Trump, który na twitterze kolportuje teorie spiskowe.

Zwłoki Epsteina zostały znalezione w sobotę 10 sierpnia o godz. 7.30 czasu lokalnego (godz. 13.30 w Polsce) w celi w więzieniu w Nowym Jorku. 66-latek 6 lipca został aresztowany w sprawie handlu ludźmi i wykorzystywania seksualnego nieletnich dziewcząt w swoich apartamentach na Manhattanie i posiadłości w Palm Beach na Florydzie w latach 2002-2005.

REKLAMA

Pod koniec lipca Epstein po raz pierwszy próbował popełnić samobójstwo. Został znaleziony nieprzytomny w swojej celi, ale dzięki szybkiej akcji ratunkowej i przetransportowaniu do najbliższego szpitala, miliardera udało się uratować. Już wtedy wiele osób poddawało w wątpliwość targnięcie się Epsteina na życie. Reporterka „The Washington Post” ujawniła, że 66-latek zeznał śledczym, iż nie próbował popełnić samobójstwa.

Epstein został po raz pierwszy skazany za pedofilię 11 lat temu, ale sprawa została zamieciona pod dywan, a on sam odbywał karę jedynie ograniczenia wolności. Po ponownym aresztowaniu wielu sądziło, że i tym razem się wywinie. Sąd pozostał jednak nieugięty, nie zezwolił opuścić Epsteinowi aresztu, mimo że obrona proponowała 100 mln dolarów kaucji.

Wszystko dlatego, że teraz nie chodziło jedynie o Epsteina i wykorzystywanie przez niego nieletnich dziewczynek, ale i o cały proceder, jaki się odbywał. Polegał on na „werbowaniu” dziewcząt, które następnie świadczyły „usługi” seksualne najbogatszym i najbardziej wpływowym członkom amerykańskiej elity. I nie tylko amerykańskiej, bo w sprawę zamieszany jest również m.in. książę Andrzej – brat następcy tronu Wielkiej Brytanii.

Procesu pedofila obawiało się wielu bardzo możnych i wpływowych osób na całym świecie, w tym politycy Partii Demokratycznej. Sponsorował m.in. kampanię wyborczą Hilary Clinton, wspierał Johna Kerry’ego w czasach kiedy był senatorem z Massachusetts, finansował Chucka Schumera, obecnego lidera Demokratów w Senacie. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo nazwisk jest zdecydowanie więcej.

Prezydent Donald Trump w komunikatach na twitterze przypomina, że na „wyspie pedofilów” Epsteina pojawiał się Bill Clinton. – Epstein miał informacje na temat Bill Clintona i teraz nie żyje – tak z kolei skomentował sytuację amerykański komik Terrence K. Williams. Ten wpis Trump również udostępnił.

Rzecznik Billa Clintona wydał oświadczenie, w którym przekazał, ze były prezydent USA nie wiedział nic o przestępstwach dokonanych przez Epsteina. Z finansistą miał nie rozmawiać od ponad 10 lat. Sęk w tym, że sprawa nie dotyczy ostatnich dziesięciu lat, a wcześniejszego okresu.

Rudy Giuliani, burmistrz Nowego Jorku w latach 1994–2001, zastanawia się, jak to możliwe, że po pierwszej próbie samobójczej (jak ostatecznie zakwalifikowano czyn) i przebywaniu w ściśle monitorowanej celi, Epsteinowi jednak udało się targnąć na swoje życie. Nie wierzy w przypadki i zaznacza, że sprawa jest „bardzo wątpliwa”. Czytając między wierszami – nie wierzy w żadne samobójstwo.

„BNL News” zauważa natomiast, że to pierwsze w historii samobójstwo popełnione w monitorowanej celi w tym więzieniu. Strażnicy zeznali, że w czasie, gdy Epstein rzekomo się wieszał, akurat przeprowadzali prace konserwacyjne sprzętu i kamery chwilowo nie działały. Dziennikarze ujawnili również, że w ostatnim czasie w zakładzie dochodziło do łamania procedur. Więźniowie pod specjalnym nadzorem – a do takich należał Epstein – oprócz przebywania w monitorowanej celi, powinni być osobiście sprawdzani co pół godziny. Robiono to znacznie rzadziej.

Prokuratorzy jednym głosem mówią, że to bardzo dziwne, iż niemal z urzędu uznano śmierć za samobójstwo. – Dlaczego tak szybko ogłaszają to samobójstwem? Dlaczego po prostu nie poinformują, że nie żyje, ale okoliczności sprawy są badane? – pytają.

Sprawa śmierdzi na kilometr i możemy się spodziewać, że w najbliższych dniach będzie szeroko komentowana w Stanach Zjednoczonych. Nie ulega wątpliwości, że śmierć pedofila byłaby wielu osobom na rękę. Czy „seryjny samobójca” działa również w USA?

REKLAMA