Profesor neurobiologii miażdży obowiązek szczepień. Korwin-Mikke: Przymusowe świadczenie dobra jest sprzeczne z godnością Człowieka

Janusz Korwin-Mikke w programie
Janusz Korwin-Mikke w programie "Skandaliści". / fot. Polsat News
REKLAMA

Jeden z liderów Konfederacji, Janusz Korwin-Mikke, udostępnił link do wywiadu z prof. Marią Dorotą Majewską – neurobiologiem, która bada wpływ szczepionek na układ nerwowy. Jej opinie są odmienne od zdania wielu zajmujących się szczepieniami.

Prof. Majewska od lat zajmuje się szczepionkami. W rozmowie z portalem „Dzieci są ważne” opowiada o tym, jak w ogóle zaczęła interesować się tym tematem. Mówi w tym kontekście o badaniach dotyczących wzrostu zachorowań na autyzm oraz raporcie z 2000 roku ujawniającym spisek establishmentu politycznego oraz producentów szczepionek.

REKLAMA

Ponad 10 lat temu prof. Majewska wygrała grant z Unii Europejskiej na przeprowadzenie badań, które poświęciła zagadnieniom wpływu szczepionek z rtęcią na występowanie zaburzeń neurobiologicznych.

Podjęliśmy badania nad udziałem rtęciowego związku tiomersalu, dodawanego do szczepionek w charakterze konserwantu, w etiologii autyzmu i innych zaburzeń rozwoju mózgu – opowiada. – Prowadziliśmy zarówno badania kliniczne na dzieciach jak i przedkliniczne na zwierzętach.

Podanie oseskom szczurów iniekcji różnych dawek tiomersalu powodowało wiele anomalii neuro-rozwojowych: niewydolność ruchową, upośledzenie reakcji bólowych, nasilenie reakcji lękowych, zaburzenia interakcji społecznych, jak również istotne zmiany biochemiczne i neuropatologiczne w mózgu – tłumaczy.

Jak podkreśla zmiany u szczurów przypominały te, które występowały u dzieci z autyzmem. Ponadto szczury są mniej wrażliwe na działanie owej substancji od ludzi, a więc podanie tej samej dawki dzieciom powinno powodować gorsze skutki. Dzięki jej badaniom Polska wycofała się z zakupu pewnych partii szczepionek za czasów urzędowania minister zdrowia Ewy Kopacz.

Prof. Majewska mówi o wątpliwościach wokół wielu szczepionek, a także skandalach które były udziałem koncernów zajmujących się ich produkcją. – W Europie Zachodniej, a także na Litwie i w Estonii, szczepienia są tylko dobrowolne i to powinno być wzorcem dla Polski – twierdzi Majewska.

Na Zachodzie jedni rodzice (zwłaszcza ci najlepiej wykształceni) całkiem rezygnują ze szczepień, inni szczepią selektywnie (…) Jeśli dziecko zachoruje, to się je zwyczajnie leczy. I w żadnym kraju zachodnim nie szczepi się noworodków, z wyjątkiem dzieci matek będących nosicielkami wirusa żółtaczki B – podkreśla prof. Majewska.

Uważam, że ryzyko poważnych powikłań lub zgonu po szczepieniach jest obecnie dużo większe niż ryzyko zachorowania na którąś z łagodnych i łatwo uleczalnych chorób zakaźnych. Dlatego sama dziś niczym bym nie szczepiła własnego dziecka, najwyżej szczepionką WZW-B przed pójściem do szkoły – kończy.

Do słów profesor odniósł się lider partii KORWiN (wchodzącej w skład Konfederacji) Janusz Korwin-Mikke. – Nie jestem lekarzem ani biologiem. Nie wiem, które szczepionki są korzystne, a które nie (…) Wiem tylko, że psa lub krowę można zaszczepić bez ich zgody – natomiast świadczenie nawet “absolutnie pewnego dobra”, ale pod przymusem, jest sprzeczne z godnością Człowieka – pisze Korwin-Mikke.

Tym się różni człowiek od zwierzęcia – i nie przypadkiem Lewica chce tę granicę zacierać. Nie wiem, czy plastry na otyłość pomagają – ale jestem przeciwko zarówno nakazowi jak i zakazowi ich używania! – podsumowuje prezes partii KORWiN.

REKLAMA