Choć od upublicznienia przez dziennikarza Mariusza Zielke informacji o pedofilskiej działalności muzyka jazzowego Krzysztofa Sadowskiego minęło kilka dni, to media głównego nurtu wciąż nie chcą podjąć sprawy. A skrzywdzonych mogło zostać blisko 100 dzieci!
Jak to możliwe, że w show-biznesie przez kilkadziesiąt lat funkcjonował wpływowy, zorganizowany, przebiegły, wyrachowany i brutalny pedofil? Jak to możliwe, że przez 40 lat nikt nie postawił go przed sądem? Na te i inne pytania wciąż szukamy odpowiedzi.
W poszukiwaniach nie pomagają media głównego nurtu, które swoimi zasięgami mogłyby wywrzeć społeczny nacisk. Te jednak nie chcą poważnie zająć się tematem. Co innego gdyby chodziło o księdza, wówczas mielibyśmy już dziesiątki, jeśli nie setki publikacji osądzających od czci i wiary.
Na przykład taka „Gazeta Wyborcza”, jak zauważa Tomasz Sommer, mając świeży i gorący temat na tacy, serwuje czytelnikom odgrzewany kotlet w postaci entej już publikacji o ks. Henryku Jankowskim. To prawdopodobnie nigdy im się nie znudzi, temat nigdy nie zostanie uznany za wyczerpany. To zawsze będzie modne i na czasie. Środowiska szeroko określanego jako artystyczne ruszać jednak nie można.
Znany muzyk jazzowy zmolestował być może nawet 100 dzieci. Ale co tam, przecież nie jest księdzem, więc GW publikuje po raz setny z grubsza tę samą historię o księdzu Jankowskim.
— Tomasz Sommer (@1972tomek) August 12, 2019
W podobne tony uderza dziennikarz „TVN” Konrad Piasecki. – Jeśli okaże się że w show biznesie funkcjonował system ukrywania przestępstw, przestępców co najwyżej przenoszono do innego programu, a przy tym dużo prawiono o moralności i nauczano innych jak żyć – będę pisał wyłącznie o pedofili w show biznesie – oświadczył. Na razie jednak woli trzymać się kościoła.
– Ryzykowna deklaracja. Pan Sadowski po doniesieniu od 10 letniej dziewczynki przeniósł się z TVP do Polsatu, nauczał dzieci wiele lat moralności, jest podobno bardzo moralny, zabrania zaglądać w swoje prywatne sprawy gwałcenia i molestowania dzieci bo przedawnione – odpowiedział mu Zielke, który upublicznił całą aferę.
Ryzykowna deklaracja. Pan Sadowski po doniesieniu od 10 letniej dziewczynki przeniósł się z TVP do Polsatu, nauczał dzieci wiele lat moralności, jest podobno bardzo moralny, zabrania zaglądać w swoje prywatne sprawy gwałcenia i molestowania dzieci bo przedawnione https://t.co/ThS6Misl9D
— Mariusz Zielke (@zielkemariusz) August 10, 2019
Nie chodzi tylko o samego Sadowskiego, ale po prostu o cały proceder bicia jak w bęben w osoby, w które bić „wygodnie” i jednocześnie jedynie traktowanie „po łepkach” świat artystyczny. W tym miejscu można choćby przypomnieć sprawę reżysera Romana Polańskiego, świętego lewicy, którego broniono na wszelkie możliwe sposoby i pilnowano, by włos mu z głowy nie spadł.
A co ze sprawą Sadowskiego? – Przez ponad rok próbowałem zainteresować tym tematem dziennikarzy i wydawców. Niestety z kolejnych wydawnictw odchodziłem z kwitkiem. Wszyscy radzili mi, żebym sobie odpuścił, żebym nie wkładał kija w mrowisko, bo sobie zaszkodzę. Nikt mi nie chciał pomóc – oświadczył za pośrednictwem salon24.pl Zielke. I wygląda na to, że choć dowody są podane na tacy, a sprawą zajęła się już prokuratura, to w mediach głównego nurtu zmowa milczenia panuje w najlepsze.