Współwięźniowie zgotowali piekło Kosteckiemu. „Wyzywano go od konfidentów, że będzie rozje…any”

Dawid
Dawid "Cygan" Kostecki. Foto: PAP
REKLAMA

„Rzeczpospolita” ujawnia najnowsze informacje w sprawie tajemniczej śmierci Dawida Kosteckiego w więzieniu. – Współwięźniowie w areszcie w Białołęce zgotowali Dawidowi Kosteckiemu pogrom – informuje rp.pl.

Dawid Kostecki zmarł w ubiegłym tygodniu, kiedy cała Polska żyła sprawą lotów marszałka Marka Kuchcińskiego. W tym czasie kolejni świadkowie w sprawie „afery Podkarpackiej” popełniali samobójstwa, a ich śmierć budzi co najmniej uzasadnione wątpliwości.

REKLAMA

Wiadomo, że przed wylądowaniem w więzieniu Dawid Kostecki miał silne związku ze światem przestępczym, a to oczywiście przełożyło się na jego sytuację w więzieniu. Kostecki kilkukrotnie był przenoszony, a od czerwca siedział w więzieniu na Białołęce.

Tam osadzony był również między innymi Tomasz G., którego Kostecki miał obciążyć zeznaniami w czasie procesu. Wiadomo że były bokser miał problemy z innymi osadzonymi.

Jak informuje „Rzeczpospolita”, według relacji przyjaciela Kosteckiego, ten miał być w więzieniu zastraszany i poniżany. Mogło to przyczynić się do jego samobójstwa, jednak równie prawdopodobne jest, iż upozorowano jego śmierć.

W sprawie tej pojawia się jeden mężczyzna określany jako „M.”, czyli jeden z najgroźniejszych przestępców grupy Mokotowskiej. – Po przywiezieniu Kosteckiego do Białołęki M. zgotował mu piekło – opowiada przyjaciel Kosteckiego.

M. został zatrzymany w lutym i od tego czasu znajduje się w białołęckim więzieniu. Mężczyzna został zatrzymany na lotnisku po jego powrocie z Dominikany, M. wpadł dopiero po pięciu latach. – M. boją się nawet prokuratorzy. To człowiek o psychopatycznej naturze – mówi jeden ze śledczych.

Kostecki był w niełasce u innych osadzonych, a to ze względu na to, że sam przyznał się do winy, a jego zeznania obciążyły też innych kryminalistów. – Wyzywano go od konfidentów, że będzie rozje…any, że cała Polska czeka na niego za murami – mówi bliski znajomy Kosteckiego.

Nie tylko więźniom zależało na śmierci Kosteckiego. Bokser posiadał także ogromną wiedzę na temat układu Podkarpackiego, czym popadł w niełaskę funkcjonariuszy CBŚP, którzy mieli ochraniać przybytki rozkoszy należące do ukraińskich milionerów.

W sprawie śmierci Dawida Kosteckiego pojawia się wiele niejasności

Dawid Kostecki, świeć Panie nad jego duszą, trafił do więzienia za czerpanie korzyści z nierządu. Zdaje się, że osobiście tych korzyści się wiele nie naczerpał, służył natomiast zapewne swoim mocnym ciosem większym od niego gangsterom, braciom Rysicz – mówił Grzegorz Braun.

Bracia Rysicz, rodem z Ukrainy, stali się założycielami, właścicielami imperium całego systemu przybytków rozkoszy ziemskich – burdeli mówiąc z polskiego na nasze – na Podkarpaciu właśnie (…) bracia Rysicz przybyli na Podkarpacie jeszcze w latach 90. i tak się tam uwinęli, że zostali ojcami chrzestnymi tego regionu – dodawał.

Cygan Kostecki, żaden z niego premier, to nie była postać ani pewnie głowa ministerialna, a jednak postaci z pierwszych stron gazet, pierwszych rzędów parlamentu pojawiają się w tle. Bo przecież to imperium rozkoszy braci Rysicz na Podkarpacie zawitał raz, a może nie raz, człowiek do złudzenia przypominający Marszałka Sejmu Kuchcińskiego – podkreślał Braun.

REKLAMA