Dramat Krzysztofa Krawczyka. Kilka razy przyjął ostatnie namaszczenie

Krzysztof Krawczyk. / foto: YouTube
Krzysztof Krawczyk. / foto: YouTube
REKLAMA

Krzysztofa Krawczyka nie trzeba nikomu przedstawiać. Jego hity zna prawdopodobnie każde pokolenie – od najmłodszych do najstarszych. Wybitny artysta jednak wiele przeszedł w życiu z powodu licznych problemów zdrowotnych i nieraz już był jedną nogą na tamtym świecie. Jak się okazuje, przyjął nawet tzw. ostatnie namaszczenie.

Cierpię na różne choroby, w tym dość uciążliwą arytmię serca i już kilka razy prosiłem księży o sakrament namaszczenia chorych – powiedział „Aletei” Krzysztof Krawczyk.

REKLAMA

Ludzie często kojarzą ten sakrament z ostatnią drogą, z łożem śmierci. Nie wiedzą, że można o niego poprosić w strapieniu, w sytuacji, gdy jest się chorym, aby Pan nas umocnił, podźwignął z naszej słabości – zaznaczył Krawczyk.

Sakramentu udzielali Krawczykowi księża oblaci z parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Grotnikach pod Łodzią. Od lat przyjaźnią się ze śpiewakiem i angażują w występy podczas uroczystości religijnych.

Tak, to cudowni kapłani. Nigdy nie odmówili mi pomocy. Ten piękny sakrament wiele razy w życiu mnie ratował. Mocno wierzę, że Chrystus to nie tylko Pan, Nauczyciel, ale Przyjaciel, który bezinteresownie jest, bezinteresownie pomaga – wyznaje muzyk.

Zdarzyło się nawet kiedyś, że jeden ksiądz poprosił go o bardzo nietypowy występ.

Jego przyjaciel poprosił w testamencie, abym zaśpiewał na jego pogrzebie „Barkę”. I tak się stało. Ze wzruszeniem zaśpiewałem tę pieśń i jeszcze dwie inne – wspomina.

Źrodło: se.pl

REKLAMA