Na Białorusi zwracamy większą uwagę na polską historię, niż na rosyjską – twierdzi cytowana przez gazetę „Kommiersant” anonimowa uczennica z Białorusi. Według „rozmówczyni” studiującej na co dzień w Moskwie, młodzi Białorusini są wyciągani przez Polskę z rosyjskiej strefy wpływów.
Według autorki artykułu Swietłany Suchowej, Polska jest jednym z krajów, który nauczył się wyciągać do Białorusinów pomocą dłoń, aby nakłonić ich do myślenia propolskiego. Nasze władze mają tego dokonywać m.in. za pomocą: fundacji charytatywnych, ułatwień wizowych czy też przekazów medialnych.
Co ciekawe, jako jeden z najważniejszych dokumentów podawana jest Karta Polaka, o którą mogą starać się obywatele wielu krajów byłego ZSRR.
Zdaniem publicystki, taktyka stosowana przez Polskę nie jest niczym nowym. Udało się ją bowiem przetestować na Ukrainie, okazała się skuteczna i teraz implementowana jest u innego wschodniego sąsiada.
Przez długi czas Białoruś była częścią ziem polskich – bezpośrednio lub w ramach Wielkiego Księstwa Litewskiego … – cytuje magazyn słowa studentki Uniwersytetu Moskiewskiego, które mają świadczyć o tym, jak bardzo skażone zostały umysły młodych Białorusinów.
Dla kogoś, komu przyszło uczyć się zarówno z rosyjskich, jak i białoruskich podręczników historii, różnica w interpretacji wydarzeń historycznych i doborze faktów jest oczywista – dodaje rozmówczyni.
Co ciekawe w końcowym fragmencie, bardzo mocno uderzono w Kościół katolicki, który zdaniem autorki wykonuje zdecydowanie więcej pracy niż parafie prawosławne i rosyjskie fundacje.
Czy muszę mówić, że Białorusini, którzy widzą taką troskę ze strony polskich organizacji i nie zauważają jej ze strony Rosji, wyciągają z tego wnioski? – podsumowała anonimowa studentka.
Źródło: Koomersant.ru / NCzas.com