To polityczna gra pozorów ukierunkowana na kontynuowanie szantażu Konfederacji? Zastanawiają się osoby znające środowisko polskiej prawicy. Skuteczni posła Liroya-Marca chwalą się bowiem, że w 3 dni zebrali, aż 42 tysiące podpisów.
– Nie pozwól, by ktoś wybrał za Ciebie. Obywatele dla obywateli! Komitet wyborczy – napisał na twitterze wiceprezes Skutecznych, Maciej Maciejowski. W tym zdaniu oczywiście nie ma nic dziwnego, jednak dyskusja, która z niego wynikła, doprowadziła do bardzo dziwnych tez.
– Ta skuteczni to jakas sekta ostatnio najebany dulski twierdzil ze ma na 42 tysiace podpisow (pis. oryginalna) – skomentował użytkownik „Spotek”, co bardzo szybko potwierdził Maciejowski.
Przypomnijmy, że kilka dni temu ugrupowania Lioroya-Marca wystosowało specjalny list – komunikat, w którym stawiało ultimatum Konfederacji. Działacze domagali się usunięcia ze struktur byłego posła Kukiz’15, Jakuba Kuleszy. Ich zdaniem bowiem, działał on na dużą szkodę w koalicji.
Co więcej, w tym samym liście zapowiedziano, że jeśli zmiany się nie dokonają, to Skuteczni wystawią swoje listy w 11 największych okręgach wyborczych w kraju. To oczywiście nie dawałoby żadnych szans na wprowadzenie posłów do Sejmu, jednak mogłoby, tak jak wskazuje nazwa, skutecznie odebrać głosy będącej na granicy 5 procentowego poparcia Konfederacji.
Twierdzenie, że w zaledwie 3 dni, niewielkiemu ugrupowaniu politycznemu udało się zebrać, aż 42 tysiące podpisów wydaje się co najmniej irracjonalne. W historii widać doskonale, że tak małe środowiska często mają problem z zebraniem kilku tysięcy głosów poparcia.
Wszystko zatem wskazuje, że to kolejna próba szantażu wysłanego w stronę polityków Konfederacji. Bardzo upraszczając – zobaczcie, jaką jesteśmy siłą, musicie z nami współpracować.