Salvini nie odpuszcza. Przemytniczy statek z imigrantami już 16 dzień stoi przy Lampedusie. „Gdyby chcieli już dawno dopłynąłby do Hiszpanii”

Statek organizacji przemytniczej Open Arms stoi u wybrzeży Lampedusy. Politycy Ruchu Pięciu Gwiazd chcą go wpuścić do włoskiego portu. Zdjęcie: EPA/ELIO DESIDERIO Dostawca: PAP/EPA.
Statek organizacji przemytniczej Open Arms. Zdjęcie: EPA/ELIO DESIDERIO Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Od 16 dni we Włoszech trwa impas wokół statku hiszpańskiej organizacji przemytniczej Open Arms, który stoi koło Lampedusy z ponad 130 nielegalnymi migrantami i czeka na wpuszczenie do portu. W sprawie jednostki trwają dwa postępowania prokuratorskie.

MSW w Rzymie, kierowane przez lidera prawicowej Ligi Matteo Salviniego, nie zgadza się na przyjęcie statku na wyspie, ponieważ przed ponad rokiem resort zamknął wszystkie włoskie porty dla załóg organizacji przemytniczych patrolujących Morze Śródziemne. Salvini zaskarżył wyrok sądu administracyjnego, który w środę uchylił zakaz wpuszczania jednostki Open Arms na włoskie wody.

REKLAMA

Z pokładu ewakuowano kilkunastu migrantów z powodu stanu ich zdrowia. Panującą na statku sytuację sanitarnohigieniczną hiszpańska NGO określa jako fatalną, a stan psychiczny ludzi jako dramatyczny i bliski samobójstwa oraz samookaleczeń.

Solidarność z Open Arms i migrantami wyraził ponownie amerykański aktor Richard Gere, który na początku sierpnia był na pokładzie z transportem pomocy humanitarnej. Salvini zaproponował gwiazdorowi , by zabrał ich swym prywatnym samolotem do swojej rezydencji, ale Gere tego nie zrobił

Prokuratura z Agrigento na Sycylii prowadzi dwa śledztwa w sprawie statku: jedno dotyczące zarzutu pomocy w nielegalnej imigracji, a zatem przeciwko załodze, a drugie w sprawie nielegalnego przetrzymywania ludzi i użycia siły. To z kolei wszczęto na wniosek prawników hiszpańskiej organizacji w związku z tym, że ludzie nie mogą zejść na ląd.

Śledczy nie wykluczają, że w ramach tego dochodzenia lekarze ponownie wejdą na statek, by zbadać rozbitków.

Dyskusję wywołały słowa szefa ambulatorium z Lampedusy, który powiedział w piątek, że u 13 osób zabranych na ląd ze względów zdrowotnych nie stwierdzono żadnej choroby. Prokuratura postanowiła, że policja przesłucha lekarza; na razie nie ma go na wyspie.

W reakcji na te słowa Salvini oświadczył, że doniesienia o chorych na pokładzie to „bzdura”. – To kolejny przykład robienia z nas głupków przez hiszpańską NGO – oświadczył wicepremier. – Otworzyć porty? Nie na mojej zmianie – dodał.

Jego resort ogłosił natomiast, że nie ma żadnego potwierdzenia ze strony sześciu krajów UE, które – jak informował w czwartek premier Giuseppe Conte – zadeklarowały gotowość przyjęcia migrantów ze statku Open Arms. Szef rządu wymienił w tym kontekście Francję, Niemcy, Rumunię, Portugalię, Hiszpanię i Luksemburg.

Wicepremier Salvini napisał w sobotę na Twitterze, zwracając się do Open Arms: „W ciągu 16 dni spokojnie dopłynęlibyście do waszego domu w Hiszpanii. NGO prowadzą batalię polityczną kosztem imigrantów, na pewno nie humanitarną. Hańba. Ja nie ustąpię”.

Impas wokół kolejnego statku z migrantami nakłada się na kryzys rządowy we Włoszech i ostry spór między ugrupowaniami dotychczasowej koalicji – Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd, a także na głęboki konflikt między Salvinim a premierem Conte. Panujące podziały uniemożliwiają podjęcie wspólnej decyzji rządu w sprawie jednostki.

Salvini przed do ogłoszenia przedterminowych wyborów. Wyniki partyjnych sondaży i jego ogromna osobista popularność dają wielkie szanse, iż Liga będzie mogła sprawować władzę samodzielnie.

REKLAMA