Papuasi podpalili lokalny parlament i mają dość zwierzchnictwa Indonezji [VIDEO]

Zamieszki na Nowej Gwinei Fot. Twitter
REKLAMA

W indonezyjskiej prowincji Papua wybuchły zamieszki, a regionalny parlament został spalony. Zaczęło się od masowych protestów po aresztowaniu studenckich działaczy niepodległościowych.

Protestujący wyszli na ulice Manokwari, stolicy zachodniej części Papui liczącej około 130 000 mieszkańców. Podpalono lokalny parlament, wiele sklepów i aut. Niszczono znaki drogowe i obrzucono kamieniami budynki rządowe.

REKLAMA

Indonezyjski minister bezpieczeństwa Wiranto wezwał do spokoju i ogłosił dochodzenie w sprawie wydarzeń prowadzących do zamieszek w Manokwari i kilku innych miastach prowincji.

W tym regionie panują nadal silne tendencje secesjonistyczne. Według władz, podczas zamieszek zostało rannych trzech policjantów. Nie podano informacji o rannych demonstrantach. Zamieszki wywołały doniesienia o zatrzymaniu przez policję 43 studentów w Surabaya podczas demonstracji zbiegającej się z Dniem Niepodległości.

Policja miała brutalnie zaatakować demonstrantów po spaleniu przez nich indonezyjskiej flagi, ale jej rzecznik twierdzi, że zatrzymane osoby zostały po przesłuchaniu zwolnione. Władze zorganizowały też kontr-wiec, na którym obrażano studentów i używano obelg rasowych wobec całej społeczności Papuasów.

Papua to jedna z najbiedniejszych prowincji w Indonezji. Jest też miejsce starć separatystów z wojskiem indonezyjskim. Papua, dawna kolonia holenderska, ogłosiła swoją niepodległość w 1961 r., ale Indonezja przejęła kontrolę nad prowincją siłą w 1963 r., a 6 lat później doszło do oficjalnego zaanektowania tej bogatej w surowce prowincji.

Wielu Papuasów chciałoby się połączyć z niepodległą sąsiednią Papuą Nową Gwineą, która w 1975 roku przestała być kolonią australijską.

Źródło: AFP

REKLAMA