„Do Rzeczy” powołując się na lokalne media podaje, że planowany na najbliższą sobotę marsz środowisk LGBT nie odbędzie się. Na marsz nie zgodził się prezydent miasta Jacek Wójcicki, ale ma na tyle mocne alibi, że i sądy tym razem powinny zmienić jego decyzji.
Nie będzie zgody na paradę pod nazwą „Warto być równym nad Wartą”; tak jak i na 25 innych pikiet i manifestacji. Miasto pozwoli tylko na jedną manifestację, która została zgłoszona jako pierwsza, na minutę przed pojawieniem się w ratuszu przedstawiciela LGTB.
Dopuszczonym wydarzeniem ma być „Informacja o współczesnych zagrożeniach” organizowana na… 88 ulicach miasta, w tym na tych, którymi miała przechodzić parada równości. Dopuszczona wydarzenie organizuje jeden z działaczy ruchu pro-life z Gorzowa.
„To zgromadzenie zostało zgłoszone jako pierwsze. W związku z tym pozostałe zgromadzenia muszą dostosować swoje plany organizacyjne do niego. W tym przypadku względy bezpieczeństwa nie są również aż tak rygorystyczne, bo ma ono charakter mobilny” – poinformował „Gazetę Lubuską” Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta.
Prezydent Gorzowa Wielkopolskiego zaznacza, że podejmowane przez miasto kroki są zgodne z prawem, bo w tym przypadku decyduje kolejność zgłoszeń. Pierwsze wpłynęło zgłoszenie od gorzowskiego działacza minutę wcześniej od organizatorów Marszu Równości. Te wydarzenia ze sobą kolidowały, więc aby Marsz Równości mógł się odbyć, potrzebna była zgoda organizatora pierwszego wydarzenia, a tej nie było – stwierdził włodarz Gorzowa w rozmowie z serwisem gorzowianin.com.
„Będziemy odwoływać się od tej decyzji. Mecenas już w tej sprawie działa” – powiedziała z „Gazecie Lubuskiej” Monika Drubkowska, jedna z organizatorek marszu równości.
Jedno jest pewne. Brawo Gorzów. Jak władze nie potrafią bronić moralności na ulicach prawem, to jak uczył już pan Zagłoba, trzeba wroga podejść fortelem.
Źródło: DoRzeczy
