Elon Musk coraz śmielej mówi o kolonizowaniu Marsa. Chce doprowadzić do zmian klimatycznych na Czerwonej Planecie, dzięki czemu warunki do zamieszkania miałby być bardziej przyjazne dla człowieka.
W tym celu Musk pragnie wystrzelić głowice jądrowe w kierunku biegunów Marsa. Według naukowców taki zabieg pozwoliłby dostarczyć planecie dodatkowego ciepła i jednocześnie uniknąć skażenia.
Ingerencja w warunki naturalne miałaby uwolnić dwutlenek węgla i metan, które są ukryte pod powierzchnią planety. Doprowadziłoby to do ocieplenia na ogromną skalę.
O swoim pomyśle Musk wypowiadał się już w 2015 roku. Obecnie twierdzi, że coraz więcej danych naukowych przemawia na korzyść jego pomysłu. Ruszył już z kampanią marketingową, a jednym z ich elementów będzie wyprodukowanie koszulek z napisem „Nuke Mars” (zbombardować Marsa). Przychody uzyskane z tego tytułu mają wesprzeć budżet projektu.
Nuke Mars refers to a continuous stream of very low fallout nuclear fusion explosions above the atmosphere to create artificial suns. Much like our sun, this would not cause Mars to become radioactive.
— Elon Musk (@elonmusk) August 20, 2019
Ekscentryczny miliarder jest przekonany, że zbombardowanie czwartej planety od Słońca i doprowadzenie do zmian klimatycznych zdecydowanie umożliwiłoby kolonizację Marsa.
Warunki na Marsie
Obecnie średnie temperatury na Marsie wynoszą ok. -60 stopni Celsjusza. Są jednak momenty, szczególnie latem w okolicach równika, gdy temperatura wzrasta powyżej 0. Z drugiej strony, w nocy potrafi spaść nawet poniżej -100 stopni.
O ile plan Muska z ociepleniem planety mógłby wypalić, o tyle pozostaje jeszcze drugi problem – ciśnienie atmosferyczne waha się w zakresie 690 – 780 Pa, a to mniej niż jedna setna średniego, ziemskiego ciśnienia na poziomie gruntu (średnio 1013 hPa). W takich warunkach, bez specjalnych zabezpieczeń, człowiek jest w stanie zachować świadomość zaledwie około 15 sekund.
— Elon Musk (@elonmusk) August 17, 2019