Gangi złodziei grasują po Barcelonie! Fala przestępczości zalewa hiszpański raj

Widok na Ciutat Vellę, jedną z najstarszych dzielnic Barcelony / Fot. PAP
Widok na Ciutat Vellę, jedną z najstarszych dzielnic Barcelony / Fot. PAP
REKLAMA

W Barcelonie działają zorganizowane gangi złodziei, które zagrażają bezpieczeństwu na ulicach. Coraz częściej dochodzi do napadów na turystów, a nawet wysokiej rangi dyplomatów. Odwiedzający popularną hiszpańską miejscowość muszą mieć się na baczności!

Tylko w niedzielę gang napadł na ambasadora Afganistanu w Hiszpanii. Napastnicy powalili Massooda Khalilego na ziemię i okradli z kosztowności. Tego samego dnia ucierpiała 91-letnia francuska turystka, której złodzieje zerwali z szyi naszyjnik oraz Niemiec, który po napadzie trafił do szpitala.

REKLAMA

W czerwcu z kolei okradziono kobietę, która wchodziła w skład oficjalnej delegacji z Korei Południowej. W trakcie ataku kobieta tak niefortunnie upadła, że doznała licznych obrażeń głowy, w wyniku których zmarła.

Sytuacja ma charakter przestępczego kryzysu – oznajmił szef wydziału bezpieczeństwa barcelońskiego ratusza Albert Batlle. Tylko w pierwszej połowie 2019 roku ogólna liczba przestępstw w Barcelonie wzrosła o 9 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w roku poprzednim.

Jeśli weźmie się pod uwagę trzy ostatnie lata, statystyki wyglądają dramatycznie. Odnotowano wzrost o prawie 60 proc. liczby przestępstw z użyciem przemocy. Znacznie częściej atakowane są również placówki handlowe – w tym przypadku zanotowano wzrost o 66 proc.

Urzędnicy twierdzą, że fala przestępczości, która zalewa Barceloną, to „efekt uboczny” popularności stolicy Katalonii. Tylko w 2018 roku do miasta przyjechało 16 mln turystów. Ponadto zauważają, że na niekorzyść bezpieczeństwa działa znowelizowane w 2015 roku prawo.

Przestępcy złapani po raz pierwszy na drobnej (o wartości mniejszej niż 400 euro) kradzieży nie ponoszą praktycznie żadnej konsekwencji. Gdy dadzą się złapać po raz drugi, płacą jedynie grzywnę. System ten sprawia, że złodzieje czują się bezkarni.

Z kolei Alberto Fernández z konserwatywnej Partii Ludowej winą za sytuację obarcza małoletnich imigrantów pozbawionych opieki. Miasto przyznaje, że to ogólny problem społeczny, ale nie widzi powiązania ze wzrostem przestępczości.

W ramach walki z coraz większym rozbójnictwem na ulicach Barcelony, ratusz przeznaczył w budżecie na lata 2018-19 27. proc więcej funduszy na zapewnienie bezpieczeństwa. W mieście ma pojawić się 300 dodatkowych policjantów.

Źródło: BBC/nczas.com

REKLAMA