Złapali na gorącym uczynku „malarza” radarów. Zamalował ich tylko 10, ale już pojawili się kopiści i naśladowcy takiej sztuki

Modny ostatnio radar "żółty" Fot. Twitter (Sud West)
REKLAMA

We francuskim regionie Dordogne od pewnego czasu grasował radarowy malarz, który pokrywał te urządzenia kolorowymi tagami. Żandarmeria walorów jego sztuki nie doceniła i schwytała artystę podczas kolejnego aktu twórczego w miejscowości w Boulazac.

Mężczyzna został zatrzymany przez żandarmów, gdy tagował automatyczny radar w Boulazac (Dordogne) i przyznał się do pomalowania ośmiu innych urządzeń. Będzie odpowiadał z wolnej stopy, ale dochodzenie trwa.

REKLAMA

Radary są nie tylko zamalowywane, ale i palone. W tym samym departamencie Dordogne miały miejsce w tym samym czasie dwa takie „performansy”. Tylko w sierpniu spalono radary w Saint-Crépin-d’Auberoche i wieżę radarową w Bergerac.

Za niszczenie radaru we Francji grozi kara grzywny do 45 000 euro i wyrok do trzech lat więzienia. W ogólnej atmosferze anarchii wywołanej ruchem „żółtych kamizelek” ostrze buntu wobec państwa kieruje się na bardzo widoczny i uciążliwy społecznie system kontroli prędkości.

Chociaż władze nie tylko karzą, ale i mocno krytykują taki wandalizm, podkreślając, że mogą przez takie działania ginąć ludzie w wypadkach, przyzwolenie społeczne na niszczenie radarów jest bardzo duże. Zresztą to stara francuska „tradycja”. Jeszcze w latach 80. zatrzymano po wielu miesiącach pewnego lekarza, który z niszczenia radarów stacjonarnych zrobił sobie niemal hobby.

Niszczenia radarów ma miejsce w całej Francji. Niedawno rozstawiono na drogach tzw. radary wieżowe, najnowszy wynalazek w tej dziedzinie. Nie dość, że mogą jednocześnie skanować szybkość kilkudziesięciu aut jednocześnie i to w obydwu kierunkach jazdy, to ich wysokie umiejscowienie (4 m od ziemi) miało zapobiegać aktom wandalizmu.

Wyzwanie zostało zdaje się przyjęte przez współczesnych Robin Hoodów i teraz właśnie takie radary są niszczone w pierwszej kolejności. Delegatura ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego potwierdziła, że co najmniej „kilka radarów wieżowych” rozmieszczonych eksperymentalnie zostało już zdewastowanych.

Delegat Emmanuel Barbe stwierdził, że nie chce podawać dokładnych liczb zaatakowanych radarów, aby nie zachęcać innych do podobnych czynów. Postraszył też, że w tych sprawach trwają policyjne śledztwa. Przyznał jednocześnie, że radary wieżowe nie okazały się niezniszczalne… Radar wieżowy kosztuje 32 tys. euro, ale tak jak i pozostałe urządzenia tego typu na drogach, stał się inwestycją, która się już tak szybko jak wcześniej nie… amortyzuje.

Delegatura zapowiada nowe środki ochronne dla radarów, ale nie podaje szczegółów. Wiadomo, że żandarmeria i policja krajowa otrzymały nowe „radarowe” instrukcje z MSW.

Źródło: France Bleu/ France 2

REKLAMA