Całe rzesze mieszkańców Hongkongu wyszły na ulice aby protestować przeciwko proponowanej przez hongkońskie władze ustawie o ekstradycji więźniów do Chin i przeciwko ograniczaniu wolności miasta Hongkong przez Pekin. Rząd w Hongkongu co prawda zawiesił projekt kontrowersyjnej ustawy, ale protestujący nie mają zaufania do rządzących. Do protestu włączyli się hongkońscy Chrześcijanie.
Falę protestów zapoczątkowała zawieszona w tym momencie ustawa o ekstradycji więźniów z Hongkongu do Chin kontynentalnych – w opinii Hongkończyków poważnie ograniczyłoby to autonomię przyznaną Hongkongowi jako Wolnemu Miastu, i zagroziło systemowi demokratycznemu panującemu w autonomicznej jednostce, dzięki któremu hongkońskie władze dotychczas mogły cieszyć się sporą niezależnością od Pekinu.
Niezależność Hongkongu i jego specjalna sytuacja wynika z przyjętej po powrocie Hongkongu do Chin w 1997 r. formuły, której główne założenia najlepiej oddaje sam tytuł „Jeden kraj, dwa systemy”.
Jest to najpoważniejszy kryzys przed którym musiał dotąd stanąć prezydent Chin Xi Jinping, odkąd objął władzę w 2012 roku.
Chrześcijanie przyłączają się do protestujących w Hongkongu
Chrześcijanie stanowią około 13 procent mieszkańców Hongkongu – głównie są to Katolicy, Baptyści i Zielonoświątkowcy.
Społeczność chrześcijańska postanowiła wesprzeć protest w obronie Wolnego Miasta przed komunistycznymi Chinami – może być to powodowane tym, że w ateistycznych Chinach wolność religijna jest silnie ograniczana, a chrześcijanie, muzułmanie i buddyści są często prześladowani lub dyskryminowani.
Hongkońscy Chrześcijanie utworzyli na ulicy miasta żywy łańcuch świateł.
Huge Christian protest in Hong Kong that later combined with the human chain protest. pic.twitter.com/bVu0TdlKIL
— Paul Joseph Watson (@PrisonPlanet) August 23, 2019
#HongKongStrong ! pic.twitter.com/CRFWKu0Udj
— Justinian1453 (@justinian1453) August 23, 2019
Źródło: Twitter/Facebook/Wikipedia/Nczas.com