Mrożące krew w żyłach historie egzorcyzmów Papieża Jana Pawła II. „Dziewczyna bluźniła ze wściekłości. Mówiła grobowym głosem”

Papież Jan Paweł II odprawiał wiele egzorcyzmów. Foto: PAP/pixabay
Papież Jan Paweł II odprawiał wiele egzorcyzmów. Foto: PAP/pixabay
REKLAMA

Były kamerdyner Jana Pawła II Angelo Gugel ujawnił, że przed inauguracją pontyfikatu papież przeczytał mu przygotowaną homilię i poprosił o pomoc z włoskim akcentem. Dziennikowi „Corriere della Sera” opowiedział również, że widział papieża odprawiającego egzorcyzmy.

W opublikowanym pierwszym wywiadzie, jakiego udzielił były papieski kamerdyner, który w Watykanie pracował od czasów Piusa XII, wyjaśnił on, że do prywatnego apartamentu Jana Pawła II został wezwany dwa dni po jego wyborze, w październiku 1978 roku.

REKLAMA

Wszedłem na ostatnie piętro Pałacu Apostolskiego. Nogi mi drżały. Byli tam tylko polscy księża, ja jedyny mówiłem po włosku – wspominał 83-letni Angelo Gugel w rozmowie z „Corriere della Sera”.

Byłem zdumiony, kiedy rano 22 października 1978 roku przed udaniem się na plac Świętego Piotra na uroczystą inaugurację pontyfikatu, Ojciec Święty wezwał mnie do swego gabinetu i przeczytał mi homilię, którą zaraz miał wygłosić ze słowami: „Nie lękajcie się” — mówił Gugel.

Papież „poprosił mnie, bym wskazał, co źle wymawia i ołówkiem zaznaczał, gdzie ma postawić akcent. Kiedy dwa miesiące później spotkał moich dawnych kolegów z żandarmerii, powiedział coś, co mnie wprawiło w osłupienie: ‘Jeśli mylę akcent w jakimś słowie, 50 procent winy ponosi Angelo’ i uśmiechnął się do mnie” – opowiedział Gugel.

Papieski kamerdyner przywołał też wspomnienia z 13 maja 1981 roku – z dnia zamachu na Jana Pawła II na placu Świętego Piotra, dokonanego przez Turka Alego Agcę. Gugel, który podtrzymywał ciężko rannego papieża, wyznał, że widząc, w jakim jest stanie, zwrócił się do księdza Stanisława Dziwisza i z trudem wydusił z siebie, że trzeba mieć nadzieję.

Przypomniał, że oprócz specjalnej płyty w miejscu zamachu, na placu jest też druga, w Watykanie w holu przychodni, gdzie położono rannego papieża na podłodze zanim karetka odwiozła go do kliniki Gemelli. Ze szpitala kamerdyner wyszedł, kiedy zakończyła się operacja, trzymając w ręku zwiniętą papieską sutannę i podkoszulek z plamami krwi.

Opisał również okoliczności egzorcyzmów, jakie odprawił polski papież po jednej z audiencji generalnych. – Dziewczyna bluźniła ze wściekłości. Mówiła grobowym głosem. Jeden biskup uciekł ze strachu. Ojciec Święty modlił się po łacinie niewzruszony. Na koniec dotknął jej głowy, a jej twarz natychmiast z opętanej zaczęła przybierać wyraz pokoju — opowiedział były kamerdyner.

Podkreślił, że widział podobną sytuację w saloniku przy Auli Pawła VI, także po audiencji generalnej.

Gugel przyznał, że w czasie spaceru z papieżem na plaży koło Rzymu zgubił kiedyś klucz do windy prowadzącej do jego apartamentu. – Używałem potem zapasowego. Niebywałe jest zaś to, że powróciwszy nad morze po 15 dniach znalazłem zgubiony klucz — dodał.

Mówiąc o potajemnych wyjazdach Jana Pawła II na wycieczki poza Rzym, podkreślił, że nie o wszystkich wiedziała wtedy prasa. Opowiedział, że podczas wspólnej wyprawy w góry Abruzji z ówczesnym prezydentem Włoch Sandro Pertinim, w schronisku nalegano, aby szef państwa powiedział papieżowi, jakie danie przygotowano tam z tej okazji. Według relacji kamerdynera był to makaron o nazwie strozzapreti, czyli dosłownie „taki, który dusi księży”. – Prezydent zirytował się, bo nie chciał okazać braku szacunku papieżowi – opowiedział Gugel.

Mówiąc o kulinarnych gustach Jana Pawła II, Angelo Gugel ujawnił: „Nigdy nie słyszałem, aby o coś prosił. Zjadał to, co było”. Były kamerdyner przyznał, że prawdą jest to, że papież dodawał parmezan do sałaty.

W rozmowie pojawiła się też kilka osobistych wątków z życia włoskiego kamerdynera polskiego papieża. Wyraził przekonanie, że to modlitwa Jana Pawła II sprawiła, że jego żona, której ciąża była zagrożona, urodziła dziecko. Jak zaznaczył Gugel, lekarz po wyjściu z sali porodowej powiedział: „Ktoś musiał się dużo modlić”. Córka – jak wskazał Gugel – urodziła się w chwili, gdy papież odprawiał poranną mszę.

Pytany o to, który dzień z okresu 50 lat pracy w Watykanie zapamiętał najbardziej, wymienił 2 kwietnia 2005 roku, gdy umierał Jan Paweł II. Poszedł wówczas pożegnać się z papieżem, a towarzyszyła mu córka, o której narodziny modlił się on przed laty.

Kiedy ona weszła do pokoju, papież przebudził się, otworzył oczy i uśmiechnął się do niej, jakby chciał powiedzieć: rozpoznaję cię, wiem, kim jesteś — dodał Angelo Gugel.

W Watykanie Angelo Gugel od 1955 roku służył najpierw w papieskiej żandarmerii. Był także kamerdynerem Jana Pawła I i przez dziewięć miesięcy – Benedykta XVI. Następnie przeszedł na emeryturę, ale był potem jeszcze wzywany w czasie specjalnych okazji, na przykład podczas wakacji papieża Ratzingera w Castel Gandolfo.

Źródło: PAP

REKLAMA