
Na szczycie Giewontu w Tatrach doszło do strasznej tragedii. Skrajni lewacy chcą teraz usunięcia z góry krzyża twierdząc, że to z jego powodu doszło do tragedii. Zasłaniają się nauką, ale to właśnie nauka odpowiada i miażdży ich zarzuty.
Czy to krzyż spowodował straszną tragedię w Tatrach? Tak i nie. Pioruny zawsze uderzają w to co jest najwyżej więc szczyt taki jak Giewont jest ich oczywistym celem. Uderzają również w metal, więc oczywiście krzyż przyciągał je bardziej, ale nie tylko krzyż na Giewoncie jest z metalu – cała góra obleczona jest łańcuchami które pomagają w wspinaczce i one tez ściągnęły pioruny. Czy lewica chce zdjąć również łańcuchy?
Okazuje się jednak, że gdyby nie krzyż to tragedia mogłaby być większa. Fizyk, Tomasz Rożek wyjaśnił „Wirtualnej Polsce” w jaki sposób krzyż na Giewoncie uratował część turystów.
– Wszystko, co jest metalowe i wszystko, co przewodzi prąd, przyciąga pioruny – wyjaśnia w rozmowie z WP Tech Tomasz Rożek, popularyzator nauki prowadzący bloga „Nauka. To lubię”. – W tym sensie, że ładunek łatwiej może przeskoczyć pomiędzy chmurą a ziemią. Nie jest jednak tak, że gdyby krzyż zniknął, to i piorunów by nie było. Albo że skoro jest krzyż, to pioruny się pojawiły.
Co więcej, według naukowca krzyż odciąga pioruny od ludzi: „krzyż działa jak piorunochron. Skoro tam jest, zmniejsza prawdopodobieństwo uderzenia w inne obiekty, w tym w ludzi”.
Co specjalista sądzi o atakach skrajnych lewicowców na tatrzański krzyż?
– Z naukowego punktu widzenia to kompletna bzdura – mówi Tomasz Rożek. – Apelowanie „zdejmijmy krzyż z Giewontu” ma czysto ideologiczną podstawę. Nie ma natomiast naukowej. Po prostu gdy burza już jest, to prawdopodobieństwo uderzenia w wystający element jest dużo większe. Tak jak podczas burzy nikt nie trzyma się piorunochronu, tak nikt nie powinien być w bezpośrednim sąsiedztwie krzyża. Tam w ogóle nie powinno być ludzi – powiedział Rożek.
Źródło: Facebook, WP.pl