
Posłanka Elżbieta Radziszewska z Platformy Obywatelskiej nie będzie kandydować z listy Koalicji Obywatelskiej w Piotrkowie Trybunalskim. To kolejna osoba, która opuszcza łódzkie struktury partii.
W oświadczeniu wygłoszonym we wtorek podczas konferencji prasowej w Piotrkowie Trybunalskim Radziszewska, która do tej pory znajdowała się na trzecim miejscu na liście KO zatwierdzonej przez zarząd krajowy PO, ujawniła, że rezygnację z ubiegania się o mandat wyborczy z okręgu nr 10 zgłosiła przewodniczącemu Schetynie już 30 lipca. Swoją decyzję miała potwierdzić w formie pisemnej następnego dnia.
– Ponieważ standardy przy tworzeniu list do Sejmu w naszym okręgu daleko odbiegają od tych, których według mnie w polityce powinno się przestrzegać, odrzuciłam propozycję kandydowania z trzeciego miejsca, na którym umieszczono moje nazwisko wbrew mojej deklaracji oraz z drugiego miejsca, które po rozmowie ze mną zaproponował mi pan przewodniczący Grzegorz Schetyna – zaznaczyła.
Według posłanki podczas spotkania zarządu krajowego Platformy w dniu 19 sierpnia przedstawiciel zarządu regionu łódzkiego PO skłamał, twierdząc, że wyraziła ona zgodę na kandydowanie z miejsca trzeciego w Piotrkowie. Dodała też, że nikt z zarządu nie zweryfikował tej informacji u niej samej.
„Na siłę i używając kłamstwa”
– Nie godzę się na to, aby polityka i konstruowanie list wyborczych było oparte na kłamstwie, zaś w tym konkretnym przypadku w odniesieniu do mojej osoby tak właśnie było; mając powyższe na uwadze ostatecznie podtrzymuję decyzję z 31 lipca o rezygnacji z ubiegania się o mandat poselski w okręgu nr 10 – piotrkowskim. Nie kandyduję z tego okręgu, nie biorę odpowiedzialności za osoby na tej liście, ani kształt prowadzonej kampanii wyborczej. To wszystko stało się poza moją wiedzą, moją decyzją – zapewniła Radziszewska.
Jak podkreśliła odpowiedzialność za jej rezygnację ponosi zarząd regionu, który chciał ją „na siłę i używając kłamstwa” umieścić na liście oraz zarząd krajowy, który zaakceptował taką listę wyborczą.
– Jak śpiewał kiedyś Perfect, „trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym”. Dla mnie, po 22 latach bycia posłem i pracy dla naszego okręgu, to jest właśnie ten moment. Chciałabym też wszystkim, których spotkałam na poselskiej drodze, serdecznie podziękować – zaznaczyła Radziszewska.
Kolejne odejścia
Radziszewska zastrzegła, że nie chce oceniać listy KO w Piotrkowie, bo nie zna większości osób i nie miała wpływu na jej skład. W jej opinii „osoby na tej liście zaskakują”. Jako przykład takiego zaskoczenia wymieniła posła Cezarego Grabarczyka, który jest „jedynką”, choć – jak sądzi Radziszewska – nie może wykazać się zasługami dla Ziemi Piotrkowskiej i toczy się przeciwko niemu postępowanie w sądzie.
– Jeśli nie było dla niego miejsca w Łodzi, nie uważam, że najlepsze jest dla niego miejsce lidera w Piotrkowie – zaznaczyła posłanka.
Radziszewska nie jest jedyną osobą, która zrezygnowała z kandydowania do Sejmu z list KO. Jak podał rzecznik regionu łódzkiego PO Tomasz Piotrowski, w Łodzi taką decyzję podjęło również czterech innych kandydatów.
Rezygnacje złożyli m. in. były p.o. prezydenta Łodzi Jarosław Stolarczyk, Tomasz Sadzyński, radna miejska Karolina Kępka i Renata Nowak. Z kolei Krzysztof Makowski, łódzki radny klubu KO, „oddał się do dyspozycji sztabu”.
Wcześniej z krajowego sztabu KO odeszła prezydent miasta Łodzi Hanna Zdanowska. Decyzję podjęła, gdy niespodziewanie „jedynką” na łódzkiej liście został dziennikarz Tomasz Zimoch.
Źródło: PAP/Dziennik Łódzki/nczas.com