„Życzą nam śmierci. Porównują nas do zwierząt.” Żona Joszko Brody szczerze o rodzicielstwie i jedenaściorgu dzieciach [FOTO]

Joszko Broda z rodziną. Foto: Instagram
Joszko Broda z rodziną. Foto: Instagram
REKLAMA

Joszko Broda to znany muzyk, zajmujący się głównie twórczością inspirowaną kulturą ludową. Wraz ze swoją żoną Deborą ma on aż 11 dzieci – 9 synów i 2 córki. W ostatnim wywiadzie żona muzyka odniosła się do kwestii rodzicielstwa.

Wywiad z Deborą przeprowadziła Anna Lewandowska, żona Roberta, słynnego piłkarza. Od pewnego czasu prowadzi ona blog, na którym zamieszcza wywiady ze znanymi matkami.

REKLAMA

Zdaniem Brody, najważniejsze w rodzicielstwie są czas i obecność. Wyznała także, iż zawsze marzyła o dużej rodzinie, gdyż sama się w takiej wychowała. Co więcej, nie wyklucza również jej dalszego powiększenia.

– Jak sobie myślałam o ilości dzieci, to podobała mi się liczba 12. To fajna liczba, która dzieli się przez 6, przez 4, 3 i 2. Fajna liczba. Nie wiem i nie mówię, że będę miała 12 dzieci, bo to czas pokaże – powiedziała Broda.

Dodała także, że jest osobą wierzącą, a poradzenie sobie z tak dużą gromadką dzieci wcale nie jest trudne. Jej zdaniem, potrzebny jest odpowiedni system.

– Ja mam taki system, że nie stosuję nagród i kar, nie przydzielam konkretnych obowiązków, nie lubię tresury. Gadam z dziećmi dużo o różnych rzeczach (…) One dają z siebie 100 razy więcej, niż gdybym im coś kazała – zdradziła.

Rodzina zdecydowała się na domową edukację swoich dzieci. Dużą rolę w procesie ich kształcenia odgrywa sztuka.

– Uważam, że w szkole generuje się niepotrzebny stres, który niszczy kreatywność. (…) Moim zdaniem szkoła w wielu przypadkach ukradła ludziom to serce rodziny. Matki są teraz po to, żeby odżywić, nakarmić, ubrać i wysłać, oddać do instytucji, która dzieci wychowa i zaprogramuje. (…) często te szkolne więzi są obietnicą bez pokrycia, a rodzina to rodzina – wyjawiła Broda.

Debora powiedziała także, iż znajduje czas dla siebie i męża. Ponadto świetnie czuje się z faktem, że przez pół życia była w ciąży.

– Przeczytałam komentarze: że ja i moje dzieci nie mamy prawa żyć, że życzą nam śmierci, okaleczenia, zamknięcia w jakimś lochu, porównują nas do zwierząt. (…) Jak znajdujemy się w miejscu publicznym, ludzie zaczynają nas liczyć i robić nam zdjęcia. Mnie osobiście to bawi, chociaż odkąd wprowadzono 500 plus, wiele osób patrzy na nas wrogo i to jest przykre – dodała.

Źródło: pudelek.pl

REKLAMA