
Od kilku tygodni w prawicowej części internetu aż huczało od plotek na temat „taśm Konfederacji”, które miały ujrzeć światło dzienne. Na razie mamy pierwsze nagranie, które okazało się kompletnym kapiszonem. Do sprawy odniósł się Janusz Korwin-Mikke.
– Te taśmy trwają 20 sekund. Nie wiem, o co w w tym wszystkim chodzi, bo to jest wycięty jakiś fragment. Pan mecenas Dulski domagał się jakichś pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. Pewnie wszystko to nagrywał i teraz coś z tego wyciął – ujawnił na antenie „wrealu24” polityk.
Paweł Dulski to były szef Platformy Obywatelskiej na warszawskim Mokotowie, obecnie w szeregach Skutecznych, a prywatnie dobry kolega posła Piotra Liroy-Marca.
Według Korwin-Mikkego, to właśnie on stoi na mitycznymi taśmami Konfederacji. We wtorek wieczorem wypuszczono krótki fragment, który jednak na nikim nie zrobił żadnego wrażenia.
Kolportowane w internecie plotki głosiły, że Konfederacja miała stworzyć mechanizm, który pozwoliłby przelewać pieniądze z subwencji na prywatne konta. Nie ma żadnych dowodów na ten proceder, ale konfabulacje żyją swoim życiem.
Odniósł się do tego Korwin-Mikke: – To są kompletne bzdury – skomentował zwięźle prezes partii KORWiN.
Jeden z liderów Konfederacji zwrócił się z krótkim apelem do przedstawiciela Skutecznych „Liroya”. – Niech Pan Dulski pokaże jedną taśmę w całości, wtedy będziemy mogli ocenić – wezwał pewny swego Korwin-Mikke.
– To jest człowiek posłany, żeby rozwalić Konfederację. Mówił o tym nawet Pan Marek Jakubiak – zakończył polityk.