Policja w Hongkongu strzela do protestujących z armatek wodnych. „Najpoważniejszy kryzys w Chinach od wielu lat”

Zamieszki w Hongkongu. Starcia z policją. Foto: Twitter
Zamieszki w Hongkongu. Starcia z policją. Foto: Twitter
REKLAMA

Mieszkańcy Hongkongu wyszli kilkanaście tygodni temu na ulice, aby protestować przeciwko proponowanej przez hongkońskie władze ustawie o ekstradycji więźniów do Chin i przeciwko ograniczaniu wolności miasta Hongkong przez Pekin. Protesty przerosły władze miasta, które praktycznie dały policji wolną rękę, co stawia funkcjonariuszy w niezręcznej sytuacji.

W Wolnym Mieście Hongkongu od kilkunastu tygodni trwają antyrządowe protesty, największe od czasu powrotu w 1997 r. tego terytorium pod zwierzchnictwo Chin. Ich pierwotną przyczyną był projekt nowelizacji prawa o ekstradycji, która dopuszczałaby przekazywanie podejrzanych do Chin kontynentalnych, ale później protestujący zaczęli się też domagać ustąpienia szefowej regionalnego rządu Carrie Lam.

REKLAMA

Niezależność Hongkongu i jego specjalna sytuacja wynika z przyjętej po powrocie Hongkongu do Chin formuły, której główne założenia najlepiej oddaje sam tytuł „Jeden kraj, dwa systemy”.

Jest to najpoważniejszy kryzys przed którym musiał dotąd stanąć prezydent Chin Xi Jinping, odkąd objął władzę w 2012 roku.

Protestujący stosują tzw. płynną taktykę i spontanicznymi zrywami blokują ulice, a potem szybko przemieszczają się w inne miejsca, nim policja zdąży tam wysłać oddziały prewencyjne.

Mieszkańców wspierają także chrześcijańskie społeczności protestantów i katolików, które mają siedziby w Hongkongu.

Sytuacja w Wolnym Mieście jest tym bardziej nieciekawa, że miejskie władze w zasadzie skapitulowały i pozostają bezczynne. Z jednej strony są naciskane przez Pekin by zdusiły protesty, z drugiej przez protestujących.

Bezpieczeństwo w mieście pozostawiono całkowicie w rękach policji co źle wpływa na morale funkcjonariuszy – część z nich zgadza się z postulatami strajkujących ale w poczuciu obowiązku wobec przełożonych biorą udział w tłamszeniu protestów. Policja obawia się interwencji zbrojnej z komunistycznych Chin więc stara się stwarzać pozory panowania nad sytuacją.

Hongkońska policja użyła w sobotę armatek wodnych i gazu łzawiącego, by rozpędzić uczestników antyrządowej demonstracji, którzy zgromadzili się przed siedzibą władz miejskiego regionu autonomicznego.

Nic na razie nie zapowiada aby protesty miały się w najbliższym czasie zakończyć.

Protestors in Hong Kong are cutting down facial recognition towers.

Opublikowany przez Destroying the Illusion Sobota, 24 sierpnia 2019

Źródło: Nczas.com/PAP/Centrum Obserwacji Mediów KoLibra/Facebook/Twitter

REKLAMA