Fatalne wystąpienie prezydent Gdańska na Westerplatte. Dulkiewicz paskudnie wplotła walkę polityczną w obchody wybuchu II wojny światowej

Aleksandra Dulkiewicz/fot. PAP/Radek Pietruszka
Aleksandra Dulkiewicz/fot. PAP/Radek Pietruszka
REKLAMA

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz uparła się wpleść w obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte wątki współczesnej wojny plemiennej opozycji i PiS. W jej, przemówieniu majora Sucharskiego zastąpił niemal Adamowicz, było bezrefleksyjne powtarzanie znanego z PRL hasła „Nigdy więcej wojny” i hasło tolerancji.

„W 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej chcę z całą mocą podkreślić, że stoimy po stronie pamięci. która służy w budowaniu wspólnoty – wspólnoty narodowej, jedności Europy – wspólnoty, która umacnia demokracją i wolność. solidarność i pojednanie, wzajemny szacunek i tolerancję” – mówiła Dulkiewicz i dodawała „dlatego tu – z Westerplatte apelujemy: pokój, nie wojna. Nigdy więcej wojny”.

REKLAMA

Nic z o niemieckich zbrodniach, ale za to było o… praworządności i UE, o złych „wojnach na froncie różnic światopoglądowych, wyznania, czy kolory skóry”. Było o tym, że zła jest „każda wojna, wojna państwa z państwem, wojna rządzących ze społeczeństwem, wojna jednej władzy z drugą”.

„Ufam, że za rok na tej drogiej nam ziemi znów staniemy we wspólnocie – gdańszczan oraz polskich i europejskich patriotów” – kończyła swoją nowomowę Dulkiewicz.

Wyjątkowo słabe przemówienie, w dodatku odczytywane z kartki i adresowane zapewne do KODziarzy, odpowiada formatowi Dulkiewicz jako polityka. Kiedy się słucha prezydenta Gdańska, człowiek zadaje sobie pytanie – co jest nie tam z mieszkańcami tego miasta?

Wplatanie wątków politycznej „bieżączki” w rocznicę wybuchu wojny było nie tylko nie na miejscu, ale też pokazało, że Aleksandra Dulkiewicz jest niczym Rappaport z pewnego dowcipu o skojarzeniach z białą chusteczką… Nic dziwnego, że internauci reagowali jak reagowali:

REKLAMA