Emeryci za lata ciężkiej pracy dostają obecnie marne grosze z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Prawo i Sprawiedliwość minimalnie podniosło świadczenia, a za to wprowadziło ostre ograniczenia w możliwościach dorabiania do emerytury.
Emeryci i renciści, którzy decydują się na dorabianie do świadczeń z ZUS muszą bardzo uważać. Jeżeli przekroczą limit w danym roku, to na pewien czas tracą prawa do emerytury lub renty.
A zatem przez kilkadziesiąt lat państwo zmusza nas do płacenia na państwowe emerytury, a następnie wypłacając głodowe świadczenia zabrania dorabiać, pod groźbą utraty prawa do pobierania świadczenia.
Co roku jest aż siedem tysięcy osób, które tracą tymczasowo prawo do otrzymywania świadczenia z ZUS. Od września może być ich znacznie więcej, bowiem PiS ostro przyciął limity dorabiania do emerytur i rent.
– Jeśli senior dorabia do emerytury lub renty, to dodatkowe zarobki mogą spowodować, że faktycznie zawiesimy albo zmniejszymy jego świadczenie – mówi Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Limity obowiązujące od września 2019 roku
Andrusiewicz, w rozmowie z money.pl, mówi też o limitach dorabiania do rent i emerytur, które będą obowiązywać od początku września. Okazuje się, że emeryt może dorabiać maksymalnie do wysokości 70 procent średniego wynagrodzenia w danym miesiącu.
Obecnie wynosi ono 4839 zł i 24 grosze. To oznacza że senior może zarobić maksymalnie o 1500 zł mniej. Do tej kwoty emeryci i renciści nie stracą nic ze świadczenia. Następnym etapem może być zmniejszenie świadczenia.
Jeżeli dodatkowe zarobki wyniosą od 70 do 130 procent średniego wynagrodzenia, to świadczenie z ZUS zostanie obcięte w odpowiednim stosunku. Dopiero powyżej 130 procent średniego wynagrodzenia, senior straci prawo do emerytury lub renty.
Emerytury i renty rosną od 2015 roku, w tym czasie zwiększyły się świadczenia dla emerytów, choć jednocześnie warto podkreślić wzrost inflacji, który pożera wzrost świadczeń.
Źródło: money.pl