
Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego, mamy pierwsze licytacje w sprawie entej reformy edukacji, a w tle wciąż przewija się możliwy kolejny strajk nauczycieli. Główne partie prześcigają się w pomysłach na zmiany, a Janusz Korwin-Mikke zauważa, że nikt nie proponuje stanowczego, acz rozsądnego rozwiązania – likwidacji państwowej szkoły.
Na briefingu prasowym w Sejmie Krystyna Szumilas i Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej przekonywały, że szkoła za rządów PiS jest byle jaka. – Problemem są przepełnione klasy, przeładowane programy, brak pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli i wsparcie samorządów. W ciągu najbliższych tygodni przedstawimy swój program dla szkół – przekonywały.
Premier Mateusz Morawiecki podczas wojewódzkiej inauguracji roku szkolnego 2019/2020 w szkole podstawowej w Pruszkowie zapewnił, że „reforma szkolnictwa będzie dobrze służyła uczniom”.
Z kolei minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski w rozmowie z PAP przekonywał, że wkrótce (nie wskazał oczywiście kiedy) znajdą się pieniądze na podwyżki dla nauczycieli. – Rozmawiałem o tym z premierem i ministrem finansów – zapewnił.
Przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że decyzja o ewentualnym strajku nauczycieli zostanie podjęta w późniejszym terminie. Wskazał natomiast podstawowe problemy, z jakimi boryka się oświata. – Rząd zamiast poprawić warunki nauki i pracy, swoją nieprzemyślną reformą pogorszył sytuację w wielu placówkach i eksperymentuje na uczniach, bo mamy: przepełnione szkoły, korytarze, sanitariaty; zajęcia na korytarzach i w szatniach; szkoły pracujące na dwie i trzy zmiany; lekcje nawet do godz. 19.30; problem z kadrą nauczycielską, ponieważ nauczyciele – często ci najlepsi – odchodzą z pracy – napisał w oficjalnym liście.
Janusz Korwin-Mikke z Konfederacji zauważył, że mamy co roku tę samą gadkę, w której „starannie omija się główny problem polskich szkół”. Wskazał, że podstawowa bariera, której przeskoczyć nie sposób, to upaństwowienie szkoły.
– Polska szkoła wcale nie jest zła! Dowód: uczniowie z polskich szkół są znacznie lepsi od swoich rówieśników ze stanowych szkół w USA czy reżymowych szkół np. w Hiszpanii. Natomiast są gorsi od rówieśników z prywatnych szkół w USA. Czyli POLSKA szkoła jest dobra. Tylko PAŃSTWOWA szkoła jest zła! – wskazuje Korwin-Mikke.
Zaznacza, że w Polsce funkcjonują „prywatne” szkoły, ale i im daleko do ideału. – Prywatne nadal są reżymowe – bo ich program musiał być zatwierdzony przez deprawatorów i ogłupiaczy z MEN. Najlepszych uczniów podbierają im szkoły „bezpłatne”, oferujące przecież z konieczności zbliżony program, tylko za darmo – analizuje.
Korwin-Mikke uważa, że szkoły mogą podnieść swój poziom jedynie w sytuacji, gdy zaczną na rynku między sobą rywalizować. – Dopiero całkowita likwidacja reżymowego szkolnictwa, zmuszenie wszystkich szkół do rywalizacji o ucznia, do konkurencji poziomem (niekoniecznie wzwyż – szkoły dla idiotów też są potrzebne!!!) umożliwi szkolnictwu marsz do przodu – pisze polityk.
– Na razie nie jest jeszcze tragicznie – ale z roku na rok coraz gorzej. I to jest nieuniknione w instytucjach państwowych – smutno konstatuje Korwin-Mikke.