Janusz Korwin-Mikke, lider Konfederacji w okręgu warszawskim, nie owija bawełnę i w jasnych słowach krytykuje rozdawnictwo socjalne. Prezes partii KORWiN nie ma wątpliwości, że zasiłki powinny być zlikwidowane.
– Czym różni się przedmiot martwy od żywego? Tym, że kamień przełożony w inne miejsce leży tam spokojnie. Natomiast np. kot stara się wrócić na swoje miejsce. Dlaczego? Dlatego, że tam, gdzie leżał, było mu dobrze – zaczyna swój felieton Korwin-Mikke.
– Zarówno kota, jak i społeczeństwo można namówić, by się ruszyli – ale to wymaga pewnych umiejętności. W d***kracji politycy to są durnie umiejący wyłącznie krzyczeć na wiecach – kontynuuje prezes partii KORWiN. Przy okazji zauważa, iż duża część działań polityków przynosi dokładnie odwrotne efekty.
– Ludziom obecnie nie opłaca się mieć dzieci; „jest im dobrze”, gdy na kobietę przypada 1,2 dziecka. Jeśli społeczeństwo popchniemy, oferując 500+ to się ruszy – a potem się cofnie. Właśnie liczba narodzin spadła poniżej poziomu sprzed wprowadzenia 500+… PiS-meni twierdzą, że dają to 500+, by zwalczyć biedę. Efekt: socjologowie alarmują, że zakres biedy spadał, ale teraz… rośnie! – zauważa Korwin-Mikke.
Prezes partii KORWiN pisze, że wcześniej ktoś kto był głodny, to szedł zarobić 500 złotych na jedzenie, a często z rozpędu albo dlatego, że mu się spodobało zarabianie, zarobił 1000 albo 2000 złotych. Przyznanie zasiłku przyniosło wiadomy efekt.
– Zasiłki socjalne to potworna pułapka. Uczą, że można żyć, nie pracując albo pracując na pół gwizdka. I ludzie nabierają nawyków, by pracować na pół gwizdka – podsumowuje na swym blogu Korwin-Mikke.