
Część zdjęć do serialu „Czarnobyl” kręcono na Litwie, w Wilnie. Wszystko przez to, że zachowało się tam sporo typowo postsowieckich blokowisk. Teraz mieszkańcy „planu filmowego” obawiają się prawdziwej katastrofy jądrowej.
Wszystko przez powstającą 40 kilometrów od stolicy Litwy elektrownię w Ostrowcu na Białorusi. Budowa powiązana jest z rosyjskim Rosatomem.
Kontrowersyjna elektrownia będzie się składać z dwóch reaktorów o mocy 1200 MW. Pomimo tego, że budowa ma się zakończyć z rocznym opóźnieniem to pierwszy blok elektrowni ma zostać uruchomiony jeszcze w 2019 roku.
Litwini zarzucają Białorusinom, że elektrownia powstaje w chaotyczny i bardzo niedbały sposób co stwarza ogromne niebezpieczeństwo katastrofy w przyszłości.
W 2016 roku korpus reaktora spadł podczas transportu. Dodatkowo głównym źródłem chłodzenia reaktorów ma być rzeka Wilija – główna rzeka litewskiej stolicy.
Obywateli Litwy niepokoi to, że Białoruś nie przeprowadziła dokładnych badań możliwych skutków dla litewskich wód, obywateli i środowiska w przypadku wystąpienia awarii.
Według Litwinów budowa elektrowni łamie międzynarodowe konwencje regulujące budowę tego typu obiektów na terenach przygranicznych.
W związku z niebezpieczeństwem jakiego w elektrowni upatrują Litwini, na terenach, które leżą w pobliżu Ostrowca prowadzone są ćwiczenia symulujące awarię. Litwini zakupili też 4 miliony tabletek z jodem.
Źródło: Bloomberg, Wprost.pl