Postanowione! Naukowcy zmieniają zdanie. Od teraz stare diesle nie szkodzą już powietrzu miast

Rury wydechowe w samochodzie napędzanym dieslem / Fot. Pixabay
Rury wydechowe w samochodzie napędzanym dieslem / Fot. Pixabay
REKLAMA

Polityka klimatyczna sięga wyżyn absurdów. Raz po raz przestawia się wajchę o 180 stopni. Najnowszym przykładem są silniki diesla, przeciwko którym prowadzono agresywną kampanię i zakazywano w miastach. Teraz okazuje się, że nie szkodzą powietrzu.

Do takich wniosków doszli niemieccy naukowcy, którzy badali wpływ spalin samochodowych na środowisko. Z licznych zgromadzonych danych okazało się, że silniki diesla nie zanieczyszczają atmosfery dwutlenkiem azotu.

REKLAMA

Co ciekawe, podobnie sądzono jeszcze pod koniec XX wieku. Wówczas odpowiedzialna za pilnowanie klimatu Unia Europejska wskazywała na szkodliwy wpływ silników benzynowych na środowisko. W 1997 roku UE wydała nawet specjalną dyrektywę, która miała uratować świat przed benzyną.

Potem stwierdzono jednak inaczej i to diesel okazał się złym tego świata, który doprowadzi ludzkość do zagłady. I z taką siłą jak promowano samochody na ropę, z taką samą siłą później je tępiono.

Przodowały w tym m.in. Niemcy. Za zachodnią granicą wprowadzono specjalne ograniczenia w użytkowaniu samochodów napędzanych dieslem. Do części największych miast nawet zabroniono wjazdu takim autom.

Granice sukcesywnie przesuwano. Początkowo zakazywano jazdy samochodom spełniającym normy Euro 3, czyli tym wyprodukowanym przed 2006 rokiem. Gdy zredukowano ich występowanie na niemieckich drogach do minimum, wzięto się za samochody z normą Euro 4, czyli te z lat 2006-2011.

Najnowsze badania wskazują, że limity, które tak dzielnie wprowadzano w miastach, w żaden sposób nie przyczyniają się do poprawy jakości powietrza. Mało tego, w regionach, gdzie jeszcze na drogach pojawia się stosunkowo dużo pojazdów ze starszymi silnikami diesla, powietrze jest czystsze niż tam, gdzie pojawiają się nowsze samochody.

Wnioski te wysnuto, gdy zbadano nie tylko wpływ na środowisko emisji dwutlenku węgla. Te bowiem produkują wszystkie samochody, a diesel ma tę przewagę, że spala mniej paliwa niż popularne „benzyniaki”.

Skupiono się na analizie równie szkodliwego dla powietrza dwutlenku azotu. W Stuttgarcie, gdzie wg oficjalnych danych po ulicach porusza się tylko 16 proc. samochodów ze starszymi silnikami diesla, skażenie powietrza gazem NO2 jest największe. Wynosi 71 mikrogramów na metr sześcienny i dwukrotnie przekracza dopuszczalne normy.

Z kolei w miastach, gdzie samochodów napędzanych ropą jest najwięcej, powietrze spełnia wszystkie normy. W Lubece jest 26 mikrogramów na metr sześcienny, a w Muenster 35 mikrogramów.

Mówiąc wprost – miasta z najstarszymi dieslami okazały się najczystsze.

Zagadką pozostaje, co teraz wymyślą tęgie głowy. Czy znajdą inne powody, dla których należy diesle wykluczyć z rynku, czy może kolejny raz przestawią wajchę i niedługo zaczną tępić (znowu) „benzyniaki”, wychwalając diesla?

REKLAMA