Cejrowski wytyka hipokryzję ekologom. „Jak się leją ścieki, to ekolodzy nie przychodzą do swoich sponsorów z pałami”

Wojciech Cejrowski. / foto: YouTube
Wojciech Cejrowski. / foto: YouTube
REKLAMA

Wojciech Cejrowski był gościem „Radiowego Przeglądu Prasy” na antenie Radia Koszalin. Poruszono przede wszystkim temat awarii oczyszczalni ścieków w Warszawie i zrzucie nieczystości do Wisły. Znany podróżnik wytknął hipokryzję wszelkiej maści zielonym, rzekomo dbającym na co dzień o środowisko.

Cejrowski zauważył, że działania – a właściwie ich brak – ekologów były bliźniaczo podobne do tych sprzed ponad roku, gdy w Gdańsku zrzucono ścieki do Motławy.

REKLAMA

Wyciek w Warszawie od razu przypomniał mi wyciek w Gdańsku, gdy jeszcze rządził Adamowicz. Był wyciek, była tragedia, ekologów nie było. Lało się do Bałtyku, a Unia Europejska nie zareagowała, że nagle Gdańsk zatruł bałtyckie wody – wskazuje Cejrowski.

Udowadniając hipokryzję zielonych, przypomniał inne ich działania. – Ekolodzy przywiązywali się do drzew, by zapobiec ich wycince. Są obecni, gdy jedna żabka przechodzi przez ulice i trzeba tę żabkę ochronić.

Cejrowski podejrzewa, że o postawie ekologów zdecydował rachunek ekonomiczny. – Jak się leją ścieki, to oni do swoich sponsorów nie przychodzą z pałami. Kiedy „naszym” się wyleje, a prezydentem miasta jest człowiek, który ma na sobie kolory tęczowe, a nie narodowe, to nagle ekolodzy milczą – przekonuje.

Ekolog, jeżeli jest uczciwy, to powinien napierać władze, aby zaczęto działać szybko. Pierwszego dnia, gdy zaczęło się wszystko lać do Wisły, to panowała zmowa medialna. Kompletna cisza. Ekolodzy powinni być czujni i reagować – uważa Cejrowski.

REKLAMA