
W nocy z piątku na sobotę 7 września, Indie podjęły próbę lądowania na księżycu swojej sondy. Misja Chandrayaan-2 miała dopisać ich kraj co „czwórki” pastw, którym dotąd udało się bezpośrednio eksplorować księżyc. W dodatku miał to być przełom, bo bezzałogowy lądownik Vikram i znajdujący się na jego pokładzie łazik mieli badać obszary księżyca, do których jeszcze nikt nie dotarł.
W języku hindi, Chandrayaan oznacza „księżycowy wózek”. Celem tej misji było osadzenie na powierzchni Księżyca sondy Vikram, pobranie próbek i dokonanie cyklu badań przez ruchomego robota o nazwie Prayan, napędzanego energią słoneczną, który miał działać przez około czternaście dni i pokonać dystans około 500 metrów.
Tymczasem dzisiaj w nocy Indyjska Agencja Kosmiczna podała, że „komunikacja między lądownikiem a kontrolą naziemną została utracona”. Vikram przestał odpowiadać podczas próby lądowania i prawdopodobnie rozbił się na powierzchni księżyca.
Jest to prestiżowa porażka dla kosmicznego programu Delhi, chociaż niedawno podobną klęskę musiał przeżyć także Izrael. Misja Chandrayaan-2 była jednak dumą Hindusów i ważnym elementem ich jedności. Sięgnięcie po księżyc nie tylko współgrało z ludowymi mitami, ale miało też podbudowę religijną.
Dodatkowym elementem była tu konkurencja z Chinami, które w eksploracji księżyca poczynają sobie coraz śmielej.
Just received from SpaceIL communication team what appears to be the last image #Beresheet spacecraft managed to beam to earth before it crashed on the moons surface pic.twitter.com/yDx2ioZiXy
— Elad Ratson (@EladRatson) April 11, 2019