Jasnowidz Jackowski zdradza największe tajemnice swojej pracy! Mówi jak odnalazł człowieka zaginionego [VIDEO]

Krzysztof Jackowski, najsłynniejszy polski jasnowidz opowiada o tym jak znalazł zaginionego na Cmentarzu Bródnowskim / YouTube: Krzysztof Dęga Zaprasza
Krzysztof Jackowski, najsłynniejszy polski jasnowidz opowiada o tym jak znalazł zaginionego na Cmentarzu Bródnowskim / YouTube: Krzysztof Dęga Zaprasza
REKLAMA

Najsłynniejszy polski jasnowidz Krzysztof Jackowski zdradza technikę swojej pracy. Opowiada o najnowszym przypadku, który rozwiązał! „Ten jeden przypadek, dla mnie osobiście będzie cieniem nadziei, że życie dalej istnieje”.

Na samym początku nagrania wywiadu jasnowidza z Człuchowa na kanale YouTube „Krzysztof Dęga Zaprasza” opowiada czym jest cmentarz i czym tak naprawdę jest pomnik zmarłego.

REKLAMA

– Co mogę powiedzieć w dniu zmarłych? Nigdy nie traktujcie cmentarza, w sposób taki, że to jest tylko pomnik, historii jakiegoś człowieka. Kiedyś to także będzie na tym czy innym cmentarzu nasz pomnik! Naszego życia. Muszę państwu powiedzieć, że na licznych przypadkach spraw, które wykonywałem w swoim życiu. Gdzie doprowadziłem osobę zmarła do odnalezienia. Ja wiem, ja czuję to, że dusza osoby zmarłej pomaga mi w tym żebym znalazł ciało.

Tutaj jasnowidz z Człuchowa podaje przykład, jak dusza pomogła mu odnaleźć zaginione ciało.

– W ubiegłym roku w okresie października, zaginął mężczyzna, Pan Figiel z Warszawy. 70-kilkuletni mężczyzna, który z żoną i z jedną Panią z rodzinny był na cmentarzu Bródnowskim, jednym z największych cmentarzy w Europie. W pewnym momencie powiedział, że go biodro boli i pójdzie do domu i rozstał się z tą żoną i z tą Panią na tym cmentarzu. Jak poszedł tak zaginął. Rodzinna się do mnie zgłosiła 9 dni po jego zaginięciu. Wtedy gdy policja przeszukała całą okolicę cmentarza i sam cmentarz, bez skutku. Dostałem czapkę tego człowieka, pocztą mi przysłali na 9. dzień od zaginięcia. Pół dnia trzymałem to w ręku, zastanawiałem się, byłem już zrezygnowany, myślałem, że go już nie odnajdę.

– W pewnym momencie, w takich nerwach jeszcze raz usiadłem i poczułem słowa! Wyszedłem z cmentarza, przeszedłem jedną przecznicę, doszedłem do drugiej przecznicy i pomyślałem „wrócę do nich”! Zarazem miałem wrażenie, że jak on pomyślał „wrócę do nich” to poszedł w lewo. Zerwałem się z fotela! Do komputera i włączyłem google maps. Cmentarz Bródnowski, wyjście, aha poszedł w tym kierunku, bo wiedziałem gdzie mieszka. Czyli poszedł w kierunku tam gdzie mieszka, pomyślał „wrócę” i poszedł w lewo. Tam jest jego koniec!”

– Przybliżyłem mapę i okazało się, że w lewo jest ulica Podobna. Gdy przybliżyłem tę ulicę na zdjęciach, pomyślałem, że nie ma możliwości by zwłoki tam leżały aż 9 dni. Po jednej stronie domki jednorodzinne, po drugiej stronie trawnik i, po 10 metrach, wysoki mur boczny Cmentarza Bródnowskiego. Mimo wszytko wydrukowałem to, nakreśliłem na mapie i wysłałem rodzinie. Godzinę później rodzina dotarta w to miejsce na ulicę Podobną w Warszawie. I syn tego mężczyzny do mnie zadzwonił: Proszę Pana znaleźliśmy ciało ojca.

– Okazało się, że ten człowiek leżał pomiędzy takimi słupami betonowymi, zdemontowanymi z ulicy. One leżał między tymi słupami a murem, także de facto ludzie przechodzili przez te 9 dni obok jego zwłok i nikt go nie widział – a on leżał kawałek dalej w tym miejscu.

– Coś wam powiem, nie mijajcie grobów bliskich czy obcych jako tylko pomników ich życia. Oczywiście ich tu nie ma. Jaki sens by miało istnienie duszy aby dusza tkwiła przed swoją mogiła. Ale te miejsca to są ostanie momenty, kiedy z ciał wyzwala się dusza. Te ciała, nie będące z duszą, tu są. Kiedy tego samego dnia cieszyłem się, że Pana Figla odnalazłem, wieczorem po paru godzinach od jego znalezienia u siebie w domu w pomieszczeniu poczułem, że Pan Figiel jeszcze ode mnie nie odszedł. I w myślach powiedziałem, teraz ty mi powiedz jak się umiera?

Wtedy, jak mówi jasnowidz Krzysztof Jackowski, dusza zmarłego powiedział do niego zdanie, które daje mu nadzieję, że po śmierci dalej jest życie.

– Poczułem jego głos. Jedno zdanie.

– Oni już mnie mają i beczą a ja byłem w tylu ciekawych miejscach.” To brzmiało jakby miał pretensje, że to ciało znaleźliśmy. Że on musi teraz przez chwilę teraz się zainteresować się zwłokami i tą beczącą rodzinną. Nigdy tych słów Pana Figla nie zapomnę. Nawet jak mi nie daj Boże, przyjdzie umierać to nawet ten jeden przypadek, dla mnie osobiście będzie cieniem nadziei, że życie dalej istnieje.

Nczas.com/ YouTube: Krzysztof Dęga Zaprasza

REKLAMA