
W Hongkongu wciąż trwają protesty przeciwko obecnym władzom Wolnego Miasta, które zacieśniają związki metropolii z Chinami Kontynentalnymi. Tymczasem propaganda komunistycznych Chin robi co może aby jakoś odebrać protestującym sympatię światowych komentatorów. „Global Times” czyli chińska tuba propagandowa skierowana na zewnątrz, oskarża protestujących np. o deprawacje młodych kobiet.
Według „Global Times” protestujący mieli deprawować młode kobiety. Podając się za osoby z pierwszej linii protestów mieli zaciągać dziewczyny do łóżek i oczekiwać „bezpłatnego seksu”. Młodociane – które oczywiście są anonimowe – miały się na to zgadzać, ale później żałować i skarżyć się rodzicom. Ci z kolei w obawie przed protestującymi nie wnoszą spraw do sądu. Brzmi to wszystko jak typowa propagandowa wydmuszka.
Hongkong posiada statu Wolnego Miasta, z którym wiąże się wiele przywilejów. W odróżnieniu od Chin Kontynentalnych, w metropolii panuje demokracja. System ekonomiczny można określić jako prawie idealny system kapitalistyczny – ludzie są stosunkowo bogaci i żyją w dostatku.
Dlatego obywatele hongkońscy boją się gdy tylko ich rząd zacieśnia stosunki z Chińską Republiką Ludową. Mieszkańcy wolnego miasta nie chcą stracić wolności gospodarczej, wolności słowa i możliwości wybierania władz. Z Chinami chcą żyć wedle zasady „jedno państwo, ale dwa systemy” – zasada ta została wpisana do umowy na mocy, której Brytyjczycy oddali Hongkong Chinom.
Kapitalizm i demokracja to zupełnie przeciwieństwo do komunizmu Chin kontynentalnych. Niezależność Wolnego Miasta jest atakowana przez chińskich władyków, którzy łakną hongkońskiego dobrobytu.
Miejski rząd spełnił postulaty protestujących ale ci nie zniknęli z ulic. Cała sytuacja jest niezwykle groźna – żadna ze stron nie chce pozwolić sobie na błąd. Jest największy kryzys z jakim podczas swojego urzędowania zetknął się chiński prezydent Xi Jinpinng.
Źródło: Global Times/Nczas.com