Konfederacja, mimo tego, że jest jednym z pięciu ogólnopolskich komitetów startujących w jesiennych wyborach do parlamentu, wciąż jest pomijana w mediach. Lider Konfederacji Krzysztof Bosak właśnie dowiedział się, czym to jest argumentowane.
– W związku z poruszeniem w sieci wokół faktu, że @PolitykaInsight nie zaprosiła @KONFEDERACJA_ do pierwszej debaty otrzymałem dziś telefon od @andrzejbobinski. Przekazał informację, że PI zaprasza do dyskusji tylko komitety ze średnią sondażową większą niż 5%. My teraz mamy 4,8% – napisał na Twitterze Krzysztof Bosak.
– Zaplanowane są jeszcze cztery kolejne debaty. Pan @andrzejbobinski z PI zapewnił, że jeśli tylko średnia sondażowa dla @KONFEDERACJA_ przekroczy 5% to skład debat zostanie uzupełniony – dodał Bosak.
Okazuje się, że propagandowe sondaże, których wiarygodność jest znikoma – jak pokazały chociażby wyniki do uniowyborów – można wykorzystać już oficjalnie jako narzędzie do walki z niewygodnymi ugrupowaniami politycznymi. Chyba nigdy dotąd nikt nie użył takiego „argumentu” jako oficjalnej przyczyny przemilczania czyjegoś startu.
Ciężko, by – nawet w przypadku rzeczywiście uczciwie robionego sondażu – wyniki badania ugrupowanie były wysokie. W końcu nawet telewizja rządowa – dla niepoznaki zwana publiczną – pomija ugrupowanie łamiąc zasady moralności i etyki dziennikarskiej, przedstawiając jedynie je czasami w skrajnie negatywnym lub satyrycznym świetle.
Sytuację trafnie podsumował jeden z internautów. – Sorry taki mamy klimat… dostaniecie 5% zaczną zapraszać tych, którzy mają 6% – wiecie w co gracie – podsumował.
Zaplanowane są jeszcze cztery kolejne debaty. Pan @andrzejbobinski z PI zapewnił, że jeśli tylko średnia sondażowa dla @KONFEDERACJA_ przekroczy 5% to skład debat zostanie uzupełniony
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) September 10, 2019
Jak to mówią: Sorry taki mamy klimat… dostaniecie 5% zaczną zapraszać tych, którzy mają 6% – wiecie w co gracie.
— Twittus Andronicus (@TwittusAndronic) September 10, 2019