Czy śmiertelna zaraza ze Skandynawii może być groźna dla ludzi? Naukowcy wciąż nie wiedzą co zabija psy w Norwegii

REKLAMA

Kilkadziesiąt psów w Norwegii mogło umrzeć na nieznaną chorobę. Eksperci informują, że nie ma precyzyjnych danych, które pozwoliłyby dokonać jej klasyfikacji. Możliwe, że jest to schorzenie nieznane jeszcze weterynarii i nie wiadomo, czy ma wpływ na ludzi.

Norweski Instytut Weterynarii podał, że już około 200 psów wykazywało te same objawy – krwawą biegunkę, wymioty i intensywne zmęczenie. W ostatnich tygodniach kilkadziesiąt czworonogów zmarło.

REKLAMA

Szacuje się, że w Norwegii żyje 500-600 tys. psów. Co ciekawe, kraj ten ma bardzo restrykcyjne przepisy dotyczące zwierząt. Dzięki temu całkowicie udało się np. wyeliminować wściekliznę. W maju tego roku głośna była sprawa Birgitte Kallestad, która stała się pierwszą ofiarą wścieklizny po ugryzieniu przez psa od ponad 200 lat.

Obecnie od kilku tygodni norweskie czworonogi w różnych częściach kraju atakuje nieznana choroba, z powodu której zwierzęta umierają. Jej przypadki zaobserwowano w 14 z 18 regionów administracyjnych. Przedstawiciele Norweskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności i Norweskiego Instytutu Weterynarii podają, że zmarło co najmniej 25 psów.

Choroba ma gwałtowny przebieg i postępuje niezwykle szybko. U psów pojawia się krwawa biegunka, obfite wymioty i wycieńczenie organizmu. W niektórych przypadkach właściciele nie zdążyli nawet dowieźć swojego ulubieńca do weterynarza.

Po przeprowadzeniu pierwszych sekcji zwłok zmarłych zwierząt wykluczono, by były one chore na salmonellę. U zarażonych zwierząt wykryto natomiast dwie bardzo niebezpieczne bakterie: enterobakterię oraz laseczki gorzeli gazowej. Naukowcy sprawdzają, czy zachorowania nie są wywołane wirusami, bakteriami, infekcjami grzybiczymi, czy pasożytniczymi.

Lekarze próbują również ustalić, czy choroba w jakikolwiek sposób zagraża ludziom.

Nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobnym przypadkiem. W tej chwili nie mamy żadnych jednoznacznych wskazówek, które mogłyby pomóc ustalić, z czym się mierzymy – mówi – informuje Jorun Jarp z Norweskiego Instytutu Weterynarii.

Źródło: gazeta.pl / AFP news agency

REKLAMA