Huragan Dorian, który spustoszył Wyspy Bahama, zawitał do Europy. Choć jego siła znacznie opadła, nadal może być niebezpieczny. Meteorolodzy ostrzegają, że 11 września uderzy również w Polskę. Na Bałtyku możliwy sztorm.
Dorian przemierzył już Ocean Atlantycki i pojawił się w Europie. Najpierw dotarł do Islandii. Mieszkańcy wyspy zmagali się porywami wiatru dochodzącymi do 90 km/h, a gdzieniegdzie spadł nawet śnieg.
Następnie front atmosferyczny uderzył w Wyspy Brytyjskie. Siła wiatru jeszcze się wzmogła, bo osiągnęła nawet 110 km/h, a dodatkowo sążniste opady deszczu spowodowały, że miejscami spadło nawet 40 litrów wody na metr kwadratowy.
Cyklon słabnie jednak z godziny na godzinę. W środę wieczorem ma uderzyć w Polskę. Odczują to przede wszystkim mieszkańcy północnej i północno-zachodniej części kraju.
Wystąpią przelotne opady deszczu oraz znacznie silniejszy niż zazwyczaj wiatr. „Wiatr na wybrzeżu umiarkowany i dość silny, w porywach do 55 km/h, południowo-zachodni” – czytamy na stronie internetowej pogodynka.pl.
Z kolei Synoptycy z Biura Meteorologicznych Prognoz Morskich IMGW-PIB w Gdyni ostrzegają przed sztormem na Bałtyku południowym i południowo-wschodnim oraz w całej polskiej strefie brzegowej po Zatokę Gdańską.
Według prognoz dla tych akwenów będzie wiało z kierunków zachodnich z siłą od 5 do 6 w skali Beauforta, a w porywach do 7-8 w skali B.
Huragan Dorian zdewastował Bahamy na początku września. Ciągły wiatr przekraczał prędkość 290 km/godz., a w porywach nawet 350 km/godz. Fale sztormowe osiągały wysokość ponad 7 metrów. Żywioł spowodował gigantyczne powodzie. Uszkodzonych lub całkowicie zniszczonych zostało około 13 tysięcy domów, a 43 osoby zmarły.