
Niektórzy w zaciekłej walce z Prawem i Sprawiedliwością odpływają w nieznane szerzej rejony. Najnowszym przykładem jest niejaki Sebastian Figaj, członek Młodych Demokratów i asystent poseł Kingi Gajewskiej z Platformy Obywatelskiej. Kreśli on absurdalne, katastroficzne scenariusze po jesiennych wyborach.
Figaj twierdzi, że Prawo i Sprawiedliwość jesienią nie będzie w stanie utworzyć samodzielnego rządu. Nie wiadomo, na czym opiera te przesłanki, bo raczej nie na sile Platformy Obywatelskiej. Rzeczywistość jest taka – czy panu Figajowi się to podoba, czy nie – że PO nie stanowi żadnego zagrożenia dla PiS.
Po tym, gdy już PiS straci możliwość rządzenia, do akcji ma wkroczyć Andrzej Duda. W pijanym śnie asystenta Figaja, prezydent wprowadza stan wyjątkowy „pod sfingowanym pretekstem”, cokolwiek miałoby to oznaczać.
Następnie Sejm, już po wyborach, ale jeszcze w starym składzie, poprze rezolucję Dudy i na ulice wyjdą Wojska Obrony Terytorialnej. Brzmi logicznie i sensownie? Dla przedstawiciela Młodych Demokratów jak najbardziej.
1. PiS przegrywa wybory bez szans na utworzenie rządu.
2. Wprowadzenie stanu wyjątkowego przez Dudę pod sfingowanym pretekstem.
3. Sejm w STARYM składzie NIE odrzuca rozporz. Dudy.
4. Wojska OT na ulicach.Niestety to w październiku może stać się rzeczywistością❗️
— Sebastian Figaj (@Sebastian_Figaj) September 11, 2019
W swoim totalniactwie Figaj przekroczył granicę absurdu. Jeśli dalej będzie podążał tymi ścieżkami, istnieje duże prawdopodobieństwo, że w przyszłości przebije swoją szefową Kingę Gajewską, której inteligencja nie uchodzi za zbyt wysokich lotów. Co, wbrew logice, nie musi przeszkodzić w zrobieniu kariery.
A sam PiS może tylko zacierać ręce, bo z tak „merytoryczną” Platformą, cytując klasyka, „musiałoby przejechać zakonnicę na pasach”, by przegrać wybory.