
Na pierwszy rzut oka to zwykła butelka Coca-Coli. Strażnicy więzienni muszą być jednak wyczuleni na takie „artefakty” ponieważ praktyka pokazuje, że wyobraźnia przemytników chcących dostarczyć więźniom różne przedmioty nie zna granic.
Dlaczego osadzony nie miałby napić się „coli”, którą przyniosła mu żona, córka albo przyjaciel? Na pierwszy rzut oka to zwykła butelka – trudno sobie wyobrazić, że może służyć do jakichś niecnych celów.
Okazuje się jednak, że wyobraźnia przemytników chcących dostarczyć więźniom różne przedmioty nie zna granic. Nawet ze zwykłej butelki po napoju gazowanym można zrobić pojemnik na telefon, narkotyki, broń…
Praca strażnika więziennego należy do tych zawodów, w których trzeba być nieustannie czujnym. Doskonale obrazuje to poniższe nagranie wideo:
Zwykła butelka Coca-Coli?
Nic podobnego!
Oto jak się przemyca różne rzeczy do więzienia.
(film niestety bez dźwięku) pic.twitter.com/89egzLPzsW— Bartek Piekarski (@BartekPiekarski) September 12, 2019
Źródło: Twitter